🏈 Moj Brat Robi Mi Dobrze

2017/03/12 21:41 #20. Zmeczona1 odpowiedział (a) w temacie Brat alkoholik. Rzeka, często widuję sąsiada, który mieszkal niedaleko mnie. Brudny, często pobity, z atakami padaczki pijackiej. Kiedyś byłam wstrząśnięta, teraz nawet zagadam z nim, i tak sobie myślę, że może tak lubi, sam wybrał taką drogę na łatwiznę. Mój brat odkąd tylko pamiętam zawsze był przedsiębiorczy. Jeśli chodzi o to, czym się teraz zajmuje, to choć brzmi to zabawnie, zaczął to w wieku dziewięciu lat. Wtedy to dostaliśmy od rodziców komputer z drukarką, jako jedyni z osiedla. Bindowanie w zakładzie mojego brata Brat wymyślił, że poligrafia będzie jego sposobem na zarobek i zaczął sprzedawać ksero i wydruki swoim kolegom z klasy. Oczywiście były to kwestie groszowe, ale codziennie mógł sobie pozwolić na dodatkową czekoladę. Wtedy już wyszedł jego talent do przedsiębiorczości. Ojciec gdy to usłyszał, z początku nie wiedział co powiedzieć, później jednak pochwalił go mówiąc, że na pewno niejedna drukarnia w przyszłości będzie do niego należeć. Faktycznie tak się stało. Dwadzieścia lat później miał już trzy drukarnie w całym kraju, z czego jedną tutaj, w rodzinnych Katowicach. Mi również źle w życiu nie poszło, ale nie było to to samo, co miał mój brat. Sprzedawał on ksero wielkoformatowe do firm z całego świata robiąc na tym niesamowite pieniądze. Nie sądziłem nawet, że można się na tym tak dorobić. Widząc ceny w jego ofercie nie dowierzałem – sprawne bindowanie w Katowicach czy kserowanie czegokolwiek kosztowało u niego grosze. Jednakże przy takim obrocie, jaki miała jego firma, zyski były potężne. Mało która katowicka drukarnia funkcjonowała tak dobrze jak ta, która należała do niego. Nie pytałem go nigdy o pracę – sam zaproponował mi, bym usiadł w punkcie obsługi klienta gdy miałem wakacje na studiach. Podziękowałem – zarówno bindowanie, nie mówiąc już o kserze wielkoformatowym było dla mnie czarną magią. Mój kierunek był zupełnie inny niż poligrafia i kompletnie z nią niezwiązany, dlatego też nie byłby to dobry pomysł. Przytaknął i nigdy więcej nie złożył mi już takiego oferty. Mam jednak nadzieję, że mój syn znajdzie u niego pracę na wakacje za dziesięć lat. Plik Brat podgląda i wykorzystuje siostrę.avi na koncie użytkownika adam3613 • folder Nowy folder (3) • Data dodania: 6 sty 2014 Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb. Czy ktos moze mi powiedziec z kad to gowno sie bierze? Dobre pytanie tym bardziej że jak sam mówisz nie mieliscie patologi, alkocholu itp podobnych rzeczy. Jak najbardziej może to byc uwarónkowane dziedzicznie. Np mój ojciec też ma słąbą psychike i czesto miewa depresje albo stany przygnębienia, zwłaszcza ostatnimi czasy. Powodów może byc wiele, nie musi być awantór i fizycznej przemocy. Może tylko pozornie mieliscie dobry kontakt z rodzicami, czesto dobrobyt materjalny jeśli tak owy miałeś lub nie i ogólny spokuj w zaciszu domowym nie oznacza pozytywnych relacji. Jakie były wasze relacje z ojcem? Czy szanowaliście go i uznawaliście za autorytet męskosci? Kolejna sprawa to czy twój brat nie miał problemów w szkole?, Morze czół sie wykluczony z grona rówieśników? Może miał kompleksy na punkcie włąsnej męskości? Bo widzisz moj brat miał silną depreche i kompleksy, miał problemy z identyfikacją z własną płcią a jak był małym dzieciakiem to był naprawde zdolny, gral w piłkę nożną dostawał nagrody za osiągnięcia w nauce. Ale w okresie dojerzewania i po tym okresie jak by słabo sie rozwijal, był bardzo drobny wątły, miał mało masy mięśniowej i tym głównie się załamal, mówil że takie życie nie ma sęsu i w ogóle, stracił zapał do robienia czego kolwiek. [Dodane po edycji:] Powiedzcie co powinnismy robic w domu zeby mu pomoc, czy odrazu w ten sam dzien wyslac go na terapie? Psychiatra , psycholog, psychoterapeuta ? Boje sie ze jak znajdzie sie w domu to znowu bedzie cos chcial sobie zrobic, on zreszta tez sie tego bardzo boi U twojego brata jest Durza szansa na wyzdrowienie bo piszesz że on sam chce walczyć o swoje życie i coś chce z tym zrobić. My mojego brata chcielismy namówić żeby poszedł do jakiegoś psychologa czy terapeuty, ale on nawet nie chciał o tym slyszeć, całkowicie zwątpił w to że jego życie ma sęs i poprostu nie chciał zyć. W przypadku twojego brata jest inaczej, więc znajdzcie dobrego psychologa bądź psychjatre nawet prywatnego i on pomoże mu wyjść na prostą. [Dodane po edycji:] Czy z tego wogole mozna sie wyleczyc? Jak poprawic jego samoocene, jak pokazac ze zycie jest wartosciowe? Teoretycznie z każdych zabórzeń można wyjść tylko trzeba bardzo tego chcieć i być konsekwętny w działaniu, z włąsnego doświadczenia wiem że nie jest to łatwe, są wzloty i upadki, ale chęci to 50% sukcesu. A wy otoczcie go miłością i wsparciem. Jak najwięcej starajcie sie z nim przebywać zeby czół waszą bliskość emocjonalna i fizyczną, bo chyba w takich sytuacjach najgorsza jest samotność. Wprowadzajcie durzo chumoru do waszego życia, starajcie sie durzo żartować tak zeby mieć sie z czego śmiać. Smiech to jedne z najleprzych sposobów na dobre samopoczucie. Obejrzyjcie jakiś śmieszny pojeanyfilm albo kabaret. to moze byc jakieś rozwiazanie:)
A teraz przynieś tu klatkę z twoją makolągwą, wyżywioną, wypieszczoną przez całą zimę - teraz jest wiosna, Beniaminku, kwiatki kwitną, drzewa się zielenią, ptaszków mnóstwo śpiewa wszędzie. Otwórz klatkę, braciszku, otwórz - zobaczysz, jak makolągwa, co cię kochała, co ci z dłoni ziarnka jadła, z ustek wodę ocukrzoną
Poprosiliśmy Filipa, nastolatka dotkniętego zespołem Aspergera i syna naszej redakcyjnej koleżanki, aby pomógł nam zrozumieć fenomen wyspowych zainteresowań i fiksacji grami komputerowymi u podobnych do niego młodych ludzi. Często zwraca się uwagę na ich swoiste uzależnienie od komputera, internetu i wirtualnego świata. Interakcje społeczne sprowadzają do wymiaru sztucznego obcowania z ludźmi. Jako trenerzy umiejętności społecznych zawsze podkreślamy ważność zrozumienia zachowań naszych uczestników, ich przyczyn i przyjemności, jakie odnoszą żyjąc po swojemu. Jakie role wypełniają więc gry komputerowe? Jak je postrzegają osoby ze spektrum autyzmu i z zespołem Aspergera? Filip Melzacki, dziewiętnastolatek z zespołem Aspergera, student filologii angielskiej Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie. Filip jest pasjonatem literatury, seriali, filmów i, oczywiście, gier komputerowych. Amatorsko tłumaczy teksty z języka angielskiego, tworzy wpisy encyklopedyczne w portalach internetowych i jest doskonałym wokalistą trenując od wielu lat śpiew. Jego największymi marzeniami są: spokojne życie, poczucie spełnienia oraz świat pozbawiony nienawiści. FM: – Odkąd tylko pamiętam, zawsze uwielbiałem grać w gry komputerowe. Była to moja preferowana rozrywka, zwłaszcza dlatego, że w szkole nie miałem zbyt dobrego kontaktu z rówieśnikami. Nie podobały mi się zabawy, w których brali oni udział. Natomiast im nie podobało się moje specyficzne zachowanie. Zamiast odwiedzać kolegów po szkole, albo grać z nimi w piłkę, spędzałem popołudnia z książką albo przed ekranem. Gry pociągały mnie, choć nie jestem nawet w stanie powiedzieć dlaczego. Coś mnie w nich fascynowało – a gdy byłem czymś zafascynowany, skupiałem swoją uwagę wyłącznie na tym. We wczesnym dzieciństwie niemalże każda lubiana przeze mnie gra była grą edukacyjną. Głównie więc zagrywałem się w takie tytuły jak „Królik Bystrzak”, „Komputerowa Gratka”, płyty dołączane do serków Bakuś oraz gry o Kubusiu Puchatku. Nie byłem w stanie grać w nic innego, ponieważ jako dziecko byłem bardzo lękliwy. Często odczuwałem irracjonalny strach wobec kompletnie normalnych rzeczy, na przykład znaków drogowych. Wybiegałem z pokoju z płaczem, gdy na ekranie telewizora pojawiła się choćby najdrobniejsza scena przemocy. Z tego też powodu mogłem grać jedynie w najłagodniejsze możliwie gry, w których byłem pewien, że nic mnie nie przestraszy. W wieku około dziewięciu lat, do tychże gier dołączyła seria „FIFA”, polegająca na rozgrywaniu meczów piłkarskich. Obecnie nie cierpię jej za odcinanie kuponów, brak znaczących zmian między kolejnymi odsłonami, i wypuszczanie co roku nowej części, kosztującej ponad dwieście złotych, choć jedynie marginalnie różniącej się od poprzedniej. Wtedy jednak była to jedna z moich ulubionych – częściowo dlatego, że nie byłem w niej narażony na strach, i częściowo, że grał w nią każdy chłopak w szkole. Ja miałem nadzieję, że polubią mnie, jeżeli będę grał w to co oni. Niestety, nie zadziałało. W okresie moich bardzo wczesnych lat nastoletnich, czyli wieku około lat jedenastu, moja lękliwość odrobinę się uspokoiła. Irracjonalny strach zaniknął, a ja byłem w stanie doświadczać większej ilości mediów. Wciąż jednak źle wpływała na mnie przemoc. Tym razem jednak nie bałem się przemocy samej w sobie, ale występującej przy niej krwi. Ma ona na mnie zły wpływ do dziś, ale tyczy się to już teraz tylko krwi prawdziwej. Wtedy natomiast przerażała mnie krew w filmach, kreskówkach albo grach. Znowu więc nie miałem wspólnych zainteresowań z rówieśnikami. Oni woleli strzelaniny, horrory, gry brutalne, czyli takie, których ja po prostu się bałem. W tym czasie obudziła się we mnie pasja do starszych gier, wydawanych głównie na konsole nintendo, więc niemal nieznanych w Polsce. Duży wpływ na to nowe zainteresowanie miał portal youtube. Znajdowałem na nim tzw. let’s playe, czyli prowadzone w odcinkach serie z gier, wraz z komentarzem nagrywającego je autora. Oglądanie tych filmików wpłynęło pozytywnie na moją znajomość angielskiego. Nagrywane gry zazwyczaj były w języku angielskim, a nagrywający sami tłumaczyli dialogi oraz ich teksty na polski. Podświadomie zapamiętywałem występujące słowa, kojarzyłem je z ich polskimi odpowiednikami, no i w ten sposób dość wcześnie biegle opanowałem język obcy. W przeciwieństwie do mojej poprzedniej “fazy” na fifę, moje upodobanie do starszych, nieznanych w Polsce gier, istnieje do dziś. Tytułem, które je rozpoczęło, było “Mother 3” wydane w 2006 roku na konsolę game boy advance. Była to gra, która wprost mnie oczarowała. Przyznam, że obecnie jestem nią oczarowany jeszcze bardziej… To niezwykle dziwna gra o bardzo specyficznym poczuciu humoru. Jestem przekonany, że to właśnie ten humor najbardziej zachwycił mnie – dziecko z Aspergerem, o tak samo niecodziennych myślach. Stawiamy w niej czoła między innymi ożywionym znakom, kaktusom, żukom, orłom chorującym na łysienie i latającym myszom. Pod tą niepoważną fasadą kryje się jednak łamiąca serce opowieść o rodzinie, stracie, przyjaźni i człowieczeństwie. Grając w “Mother 3” co pewien czas rozluźniamy się, śmiejemy, obserwujemy dziejące się, pozornie niedorzeczne wydarzenia – i to właśnie w tych momentach gra zaskakuje nas, przynosząc strach lub smutek. Halucynacje głównego bohatera ukazujące jego lęk przed samotnością i porzuceniem, ukrywanie się przed krwiożerczym mechanicznym potworem w genetycznym laboratorium, lub ostatnia walka o losy świata, która potrafi wzruszyć do łez każdego… Choć “Mother 3” zdecydowanie wywarło na mnie największe wrażenie, nie była to jedyna lubiana przeze mnie gra. Mógłbym powiedzieć, że miałem na temat gier nintendo przysłowiowego “fioła”. Uwielbiałem gry z serii Mario, szczególnie „Super Mario 64”. Pamiętam także „zagrywanie” się w „Mario Party” czyli imprezową grę planszową osadzoną w tym uniwersum. Niestety, z przyczyn oczywistych, zmuszony byłem grać w nią sam. Bliskie mojemu sercu były gry z serii „Pokemon”. Kompletnie nie rozumiałem zasad i wczytywałem grę, gdy tylko coś poszło nie po mojej myśli, ale trenowanie swojej własnej drużyny przynosiło mi nie lada frajdę. Mniej więcej w tym czasie ogromną popularność zdobył „Minecraft”, tytuł znany chyba przez każdego rodzica, którego dziecko jest zainteresowane grami. Oczarował także i mnie (gram w niego po dziś dzień). Wtedy też dostałem pod choinkę konsolę PSP. Na nią wydana została ukochana przeze mnie seria gier „Patapon”. Już na samo wspomnienie tej nazwy ogarnia mnie ogromna nostalgia. Bez cienia wątpliwości, była to jedna z najlepszych i najbardziej niedocenianych serii, jaka kiedykolwiek powstała. Ale to, oczywiście, moja subiektywna opinia. W grze gracz wcielał się w boskiego przewodnika plemienia Pataponów, czyli małych, ożywionych gałek ocznych. Celem gry było tworzenie swoich oddziałów, wysyłanie ich na misje, zdobywanie lepszego ekwipunku oraz nowych klas dla żołnierzy gracza. Sama rozgrywka była jednak bardzo unikatowa. „Patapon” to gra muzyczno – rytmiczna. Gracz ma dostęp do czterech bębnów, z których każdy przypisany jest do innego przycisku. Rozkazy naszej armii wydajemy poprzez bicie w odpowiednie bębny, w rytm muzyki. Wybijanie odpowiednich rozkazów i budowanie własnej armii niezwykle mi się podobało. Pamiętam, że nawet moja mama, która zazwyczaj nie gra w gry, dobrze bawiła się przy „Pataponach”. No i zupełnie nie rozumiem, dlaczego dzisiaj się tego tak mocno wypiera. Lata mijały… Zmieniła się moja szkoła, moja klasa, moje gusta, zmieniałem się – oczywiście – również ja. W gimnazjum, a potem w liceum, moje relacje z rówieśnikami były już znacznie lepsze. Nadal, oczywiście, nie były idealne, ale… Co prawda, w dalszym ciągu miałem problemy z interpretowaniem wypowiedzi albo wtrącaniem nieprzemyślanych komentarzy, ale przynajmniej miałem już kolegów. Większość moich niecodziennych fobii także zaniknęła. Mój strach przed prawdziwą krwią pozostał, ale nie bałem się jej już w mediach fikcyjnych. Właśnie wtedy zacząłem grać w gry przeznaczone dla dojrzałych odbiorców, takie jak „Skyrim”, „Fallout”, „Wiedźmin”, „Hitman” czy też uwielbiany przeze mnie „XCOM”. Ta ostatnia, to gra taktyczna, w której za zadanie mamy bronić Ziemi przed inwazją obcych. W tym właśnie okresie gry taktyczne okazały się być moim ulubionym gatunkiem. Zamiast refleksu trenowały one mój mózg, zmysł taktycznego myślenia, umiejętności planowania, przewidywania oraz szacowania ryzyka. Uwielbiam gry taktyczne, choć niejednokrotnie wywołują one u mnie nie lada frustrację, kiedy dobrze przemyślany plan spala na panewce przez zwykłego pecha. Biegła znajomość angielskiego, dostęp do internetu oraz dalsze problemy z socjalizacją dość przewidywalnie popchnęły mnie w stronę szukania znajomości w sieci. Nie byłem ograniczony tylko do Polski. Byłem w stanie prowadzić konwersację z każdym, kto znał język angielski. Nie było to, oczywiście, absolutnie bezpieczne. Czasem natrafiałem na ludzi fałszywych i toksycznych, ale bądźmy szczerzy – na dokładnie to samo jesteśmy narażeni w interakcjach osobistych. Mimo to, nie żałuję nawiązywania znajomości w taki sposób. Poznałem wielu naprawdę wspaniałych ludzi, z którymi mogłem się dogadywać, i którzy nie osądzali mnie za to kim jestem. Poznałem pochodzącą ze Słowenii wspaniałą dziewczynę, której imienia ze względu na prywatność nie zdradzę. Po trzech latach nadal jesteśmy razem. Zamiłowanie do gier sprawiło również, że poznałem czym jest „Dungeons & Dragons”. I śmiało mogę napisać, że to moje kolejne hobby. „Dungeons & Dragons”, można nazwać “grą wyobraźni”. Nie jest to gra komputerowa. Do rozgrywki w D&D potrzebna jest grupa, składająca się z kilku osób oraz Mistrza Gry. Mistrz Gry wymyśla świat fantasy, w którym osadzona jest gra, fabułę, bohaterów niezależnych oraz zadania dla graczy. Gracze natomiast tworzą własnych bohaterów oraz odgrywają ich podczas rozgrywki. Historia toczy się unikatowo i nieprzewidywalnie, często zależnie od rzutów kośćmi. Gdybym miał do czegoś porównać D&D, to przychodzi mi na myśl improwizowany teatr. Swoją drużynę poznałem w sieci po tym jak zafascynowany tytułem, postanowiłem zgłosić swoją gotowość do współpracy z ekipą tłumaczeniową, która przekładała filmiki na youtube z angielskiego na polski. Okazało się, że na tyle fajnie się ze sobą dogadujemy, że przez półtora roku rozgrywaliśmy razem cotygodniowe sesje. To był dla mnie bardzo fajny czas, a nawiązane znajomości przetrwały do tej pory mimo, że zakończyliśmy już kampanię. Wspomnę tu także o grze, która w okresie późnych lat nastoletnich wywarła na mnie największe wrażenie. Mimo, że grałem wtedy w mnóstwo różnych gier, tylko jedna zapisała się w mojej pamięci na stałe. Było to wydane w 2015 roku „Undertale”, mocno inspirowane wspomnianym już wcześniej „Mother 3”. Gra opowiada o alternatywnej wersji naszego świata, zamieszkiwanego przez ludzi i potwory. Wiele lat przed wydarzeniami ukazanymi w grze, między rasami doszło do wojny. Skończyła się ona przymusowym wygnaniem potworów pod powierzchnię Ziemi. Pewnego dnia, do podziemi trafia główny bohater – ludzkie dziecko. Naszym zadaniem jest ucieczka z krainy potworów i powrót na Ziemię. Podtytuł „Undertale” brzmi “Przyjazne RPG, w którym nikt nie musi umierać”. Możemy, oczywiście, wywalczyć sobie drogę powrotną na powierzchnię siłą, jednak bardzo szybko odkryjemy, że potwory są często bardziej ludzkie od ludzi. Każdy z nich ma cele, marzenia, unikatową osobowość. Całą grę można ukończyć nie zabijając ani jednego potwora. Zamiast walką, każdy problem można rozwiązać inaczej. To właśnie najbardziej przypadło mi do gustu. Rzadko bowiem natrafia się na gry, które można ukończyć bez przemocy. Po drodze spotykamy czarujących i złożonych bohaterów, zawieramy przyjaźnie. „Undertale” nieustannie zaskakuje gracza i bawi się oczekiwaniami. Podobnie jak „Mother 3”, ma dziwaczne, lecz świetne poczucie humoru, oraz zakończenie wyciskające łzy. To piękna opowieść o przyjaźni, nieocenianiu innych „po okładce” i o konsekwencjach naszych działań. Dodając do tego fenomenalną muzykę, bardzo niską cenę, i dostępną do oddzielnego pobrania polską wersję językową, jest to tytuł, w który powinien zagrać każdy. Jest to gra, wobec której mam pewność, że nigdy jej nie zapomnę. Niecałe dwa lata temu w końcu osiągnąłem pełnoletność i ukończyłem liceum z dobrym wynikiem na maturze. Obecnie studiuję filologię angielską na Warszawskim SWPSie – zdalnie, ze względu na panujące okoliczności. Na tym etapie życia moja znajomość gier także okazała się być przydatna. Od niedawna jestem autorem wpisów encyklopedycznych w największym polskim portalu o grach. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości będę mógł pełnoprawnie zarabiać pisząc na ten temat. Ponadto, prowadzę pewną inicjatywę na grupie facebookowej przeznaczonej dla rodziców wychowujących dzieci w spektrum autyzmu. Jako, że rodzice nie zawsze wiedzą w jakie gry grają ich pociechy, zamieszczam na grupie cotygodniowe wpisy na temat popularnych tytułów, mające na celu uświadamianie im na co powinni uważać. Cykl ten spotkał się z pozytywnym odbiorem. W przyszłości planuję przerobienie go na blog, gdzie mógłbym zamieszczać wszystkie swoje teksty. Gry towarzyszyły mi przez całe dzieciństwo i towarzyszą mi także w dorosłości. Czas pokaże czy będę mógł wykorzystać nabytą wiedzę i doświadczenia do tego, aby np. zasilać swój budżet. Jednego jestem natomiast pewien; że miały bardzo duży wpływ na to, jaki teraz jestem. Pomogły mi przejść przez trudne okresy mojej młodości, a może nawet nauczyły kilku ważnych rzeczy. Zdaję sobie sprawę z tego, że zbyt długi czas spędzany przed ekranem komputera czy konsoli może być niebezpieczny i prowadzić do uzależnienia. Z drugiej strony jednak komputer i gry dawały mi szansę na zagospodarowanie czasu wolnego. Znajomość tytułów gier pozwalała mi na nawiązywanie i podtrzymywanie rozmów z rówieśnikami. Oprócz gier raczej niewiele nas łączyło. W sieci odnalazłem niejedną bratnią duszę, przez co nie czuję się już tak samotny. Tłumaczenia w kontekście hasła "ciebie od razu robi się lepiej" z polskiego na angielski od Reverso Context: Od patrzenia na ciebie od razu robi się lepiej. Temat: Mój brat bije swoją narzeczoną... Damski bokser. Łatwo traci nerwy, bije ją za byle co, oprócz przemocy fizycznej, stosuje psychiczną. Zniewala ją,nie pozwala wyjść z domu bez jego zgody, pracy szukał jej on, żeby przypadkiem nie znalazła lepszej i dalej, niż w jego zasięgu (chodzi mi o to, że nie mógłby po nią przychodzić). Jest zaborczy, zazdrosny. Ale z tym można by było wygrać, gdyby nie to, że jest też tak gwałtowny. Nie panuje nad swoją agresją. Niedawno chciała się od niego wyprowadzić. Uderzył ją w twarz, a później odłączył internet. "Przeprasza" ją kupując jej drogie prezenty- ostatnio była to suszarka i lampa do paznokci z całym zestawem. Nóż w kieszeni mi się otwiera, ile razy ja zaczynam z nim temat, dostaje piany, mam "zamknąć pysk", robi sobie ze swojego zachowania jaja, bagatelizuje problem i w nosie ma to,co mówię. O psychologu nie chce słyszeć, uważa, że to ona i ja powinnyśmy się leczyć. Ostatnio dostała zakaz przychodzenia do mnie, mojego narzeczonego i dzieci na głupią kawę. Bo "mieszamy jej w głowie". Rozmowa z moją matką i ojczymem nie dała NIC. Nie wierzą, dla nich Ł. jest zasranym świętoszkiem, bo kończy studia (załatwione przez mamę), ma dobrą pracę (gdzie mama to jego plecy), ma mieszkanie (załatwione przez mamę). Poza tym dodatkowym "usprawiedliwieniem" wg naszej matki jest to, ze Ł. przychodzi i tak całuje, przytula swoją narzeczoną, takie jej daje prezenty, studia jej opłaca, zarabia, żeby miała dobre życie.. i to ona jest niewdzięczna, ze ma czelność się na niego skarżyć. I gdyby mój facet miał więcej rozumu, powinnam i ja być bita ile wlezie, bo wg niej jestem czarną owcą w rodzinie. Moi dziadkowie również nie niedoszła jeszcze bratowa boi się cokolwiek powiedzieć. Uważa, że to wstyd przed ludźmi. Żal jej tego,co już ma ona i Ł. Wie, że moja rodzina by ją zjadła żywcem, a nie ma tutaj nikogo ze swoich, bo przeprowadziła się ze swojej wsi do miasta w którym mieszkamy. Na moje rady reaguje niechętnie, bo boi się po prostu, ze jeśli ucieknie od mojego brata, wróci do mamy, później będzie miała jeszcze gorzej. Proponuję jej spotkanie u psychologa, zgłoszenia na policję po każdym pobiciu... raz sama wysłałam dzielnicowego do nich.. wyparła się wszystkiego. Ze strachu a ja nie wiem, co mogę jeszcze zrobić. Boję się, że pewnego dnia wydarzy się tragedia, bo on naprawdę jest nieobliczalny. Szkoda mi dziewczyny, bardzo ją lubię, jest kochana i miła, jest świetną gospodynią, a trafiła na takiego tyrana, którym się mój brat okazał... Nie jest tak ciągle. Są dni, kiedy potrafi się jej tak podlizać, jest tak miły i kochany i do rany przyłóż, że aż mdli. W dodatku ma wielkie ciągoty do alkoholu, sam urządza sobie samowolkę, w dodatku często koledzy są ważniejsi. Mieszkają sami, nie mają dzieci,a ona nie ma żadnych rozrywek. On wychodzi, ona zostaje. Albo wychodzą gdzieś razem i jest pilnowana jak więzień. Albo jego pilnuje,bo się schleje jak świnia. Serce mi się kroi,bo widzę, jak jej ciężko. Nie potrafi się odważyć na jakikolwiek krok. Wstyd mi też za tego matoła, wstyd, ze tak go wychowali, rozpieszczali i dawali taki przykład w domu. W efekcie to ona poświęca się ciągle- on nawet nie raczy odkurzyć. Myjąc okna, chował się przed sąsiadami,bo przecież wg niego to takie "niemęskie" i wstyd przed ludźmi, ale matka mu kazała,to posłusznie się poddal. Mojego faceta brat określa różnorakimi, wulgarnymi synonimami "mięczaka" z byle powodu. Chociażby dlatego, ze dzielimy obowiązki w domu po połowie, ze zajmuje się dziećmi, że chodzi ze mną na zakupy, sprząta, czy robi dla naszej rodziny obiad. A moim zdaniem, największą "pi**ą" w tym wszystkim jest nikt inny, tylko on. Jeśli już raz się odważył podnieść rękę, będzie to powtarzał, dopóki nie dostanie porządnego kopa. Napisałam bez ładu i składu, ale nawet nie wiem, jak ten problem ugryźć i od czego w ogóle zacząć. Nie wiem, co robić. Jak otworzyć oczy, bo głównie strach i wstyd trzyma ją przy nim. Jak uświadomić rodzinę, ze mój brat, mając takie ich ciche przyzwolenie, będzie coraz gorszy? Bo ja wiem, ze oni wiedza. Inaczej by tak agresywnie nie reagowali na kawałek prawdy. Bo to Ł. jest tym idealnym synem i nikt nie ma prawa powiedzieć na jego temat nic i oni i ja widziałam te siniaki, pożyczała ode mnie podkład, żeby zakryć je na twarzy... co jakiś czas są mocniejszego koloru, większe i trudniej znikają. A z drugie strony to o mimo wszystko mój brat, myślę, że wizyta u psychologa bardzo by mu pomogła, ale..on wie, że ma wsparcie rodziców, dziadków i kolegów i nie widzi, jak bardzo krzywdzi. Martwi mnie to okropnie, nie potrafię pomóc i jestem zła z tej bezsilności, żal mi dziewczyny. i tego, co się stało z moim bratem. Mimo wszystko go kocham, jakimś tam rodzajem miłosci braterskiej, ale nie uważam, zeby z tego powodu miał mieć taryfę ulgową w ocenie swojego zachowania. Sama byłam dość bita i poniżana przez ojczyma, by teraz spokojnie patrzeć na to że mój brat powtarza schematy z domu. Potrafię zrozumieć, że po części wpływ na niego miało wychowanie, ale jest dorosłym człowiekiem, który powinien ponosić odpowiedzialność za swoje zachowanie i czyny. Niestety mama go zawsze usprawiedliwi, da wikt i opierunek, zapewni wsparcie. Boję się, że dojdzie do tragedii, bo skoro rodzina najbliższa nic nie widzi i nic nie słyszy... to gdzie w takim razie szukać wsparcia i pomocy??? Ja prowadziłam dom, oczywiście nie sama, miałam gosposię do pomocy, Dominik utrzymywał rodzinę. W domu nie brakowało pieniędzy. Nigdy nie interesowałam się tym, co robi mój mąż. Taka była między nami umowa. Wiedziałam, że jest biznesmenem, i to mi wystarczało. – Bożenko, kochanie – powiedział mi zaraz po ślubie.

Mój brat nigdy nie był czysty ani schludny. Od dzieciństwa zresztą nigdy sam nie sprzątał. Czyjejś pracy też nie doceniał. A mieszkaliśmy w 3-pokojowym mieszkaniu, więc było co robić. Później zmarła nasza mama. Cały dom spadł na moje barki. Tata też o nic nie dbał. W ogóle go to nie interesowało. Na dodatek to ja miałam jeszcze im gotować. Naprawdę było mi ciężko, bo jeszcze studiowałam na uniwersytecie, a oprócz tego pracowałam. Pod koniec dnia wracałam do domu ledwo żywa. A tu czekało na mnie sprzątanie i zbieranie rzeczy po dwóch mężczyznach. Oprócz prania, prasowania, gotowania. W międzyczasie dobrze byłoby chociaż samej coś przekąsić. Minęło trochę czasu. Brat przyprowadził do domu swoją żonę. Myślałam, że wszystkie kobiety są z natury opiekuńcze i pracowite, więc nawet się ucieszyłam. Och, jak bardzo się pomyliłam! W rzeczywistości Kasia była jeszcze bardziej niechlujna i leniwa niż mój Darek. No i teraz musiałam sprzątać i obsługiwać już sporą rodzinę. Ale do sprowadzania koleżanek to Kasia była pierwsza. Sprzątanie po nich, nawet już samo mycie naczyń – to była prawdziwa udręka. Ale jak wytłumaczyć ludziom, że nie zostawia się po sobie bałaganu i nie czeka, aż ktoś wszystko zrobi za nich? To nie jest ani uczciwe, ani sprawiedliwe. Poza tym Kasia spędzała dużo czasu w domu, bo pracowała na pół etatu. Wszystko to trwało 5 miesięcy. Byłam już sfrustrowana, ale gdy tylko wspominałam o tym, że młodzi mogliby zamieszkać osobno, albo choćby o tym, żeby ustalić jakieś zasady wspólnego życia, ojciec natychmiast mnie uciszał. Mówił, żebym się nie wtrącała do brata i jego żony i żebym tyle nie narzekała. Na początku byłam cierpliwa, myślałam, że wreszcie się zorientują. Ale w końcu po prostu eksplodowałam. Stało się to po tym, jak Kasia rozlała kakao na dywan i, o dziwo, chciała go wyczyścić. Ale mój brat ją powstrzymał. Powiedział jej, żeby się nie martwiła, siostra zaraz sama się tym zajmie. W tym momencie zdałam sobie sprawę, że moje przypuszczenia były słuszne. W tym domu naprawdę uważają mnie za służącą. W przypływie wściekłości zadzwoniłam do narzeczonego i powiedziałam mu, że nie mogę tu dłużej zostać. Postanowiliśmy wynająć mieszkanie i następnego dnia się wyprowadziłam. Żyjemy teraz bardzo szczęśliwie, chociaż moi krewni ze mną nie rozmawiają. Obrazili się.

Provided to YouTube by DistroKidMój Brat To Gej i Jest Okej (feat. Kolba) · LIL NARCYZ · KolbaMój Brat To Gej i Jest Okej (feat. Kolba)℗ NARCYZ ENTERTAINMENT mój brat powiedział... - do Forum Kobiet To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ... Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Posty [ 13 ] 1 2013-07-14 22:29:24 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-06-26 Posty: 14 Temat: mój brat powiedział...wczoraj odbyłam szczerą rozmowę z moim bratem. wyprowadziliśmy się do innego miasta, on na studia, ja po długim związku, więc stwierdziłam, że przeprowadzka może dobrze mi zrobić. wiedziałam, że z kimś się spotyka, ja mam tu 'kolegę'. podczas tej rozmowy trochę kręcił, więc zapytałam pół żartem czy ta koleżanka z którą się widuje to tak naprawdę kolega. odpowiedź zwaliła mnie z nóg... tak, zgadłam... ok, wyszłam z tego dobrze, odpowiedziałam tylko coś na zasadzie, że to jego życie i chcę, żeby był szczęśliwy (przecież tak właśnie jest). był mega zdziwiony, ale chyba szczęśliwy, że tak to przyjęłam, nie wypytywałam być przy nim, dla niego, wspierać w trudnych chwilach. brat jest tak naprawdę najważniejszą osobą dla mnie i chcę dla niego tego co najlepsze. nie jestem nietolerancyjna itp, ale tak bardzo mnie to zaskoczyło... oczywiście nie dałam nic po sobie poznać, dzisiaj nawet poznałam tego 'kolegę' (swoją drogą mina brata, kiedy mówił głosem pełnym zdziwienia 'czyli to znaczy, że nie będziesz miała nic przeciwko, jeżeli do nas dzisiaj wpadnie?' bezcenna ), ale nie potrafię się w tym odnaleźć, w takim sensie, że piszę do Was bo myślę, że ja potrzebuję pomocy, żeby sobie z tym poradzić 2 Odpowiedź przez LeeBee 2013-07-15 08:00:13 LeeBee 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-12-15 Posty: 3,011 Odp: mój brat powiedział... Chyba zrobiłaś najwspanialszą rzecz dla brata jaką mogłaś. Zaakceptowałaś coś, co było dla Niego ogromnie że nawet jeśli rodzicie nie zaakceptują, to Ty będziesz z Nim. co do Twoich odczuć. Wydaje mi się, że potrzebny jest czas, żebyś mogła to wszystko sobie w głowie jeśli brat ze swoim partnerem będzie robić coś co Ci na razie będzie przeszkadzać np. zbyt dużo czułość przy Tobie, to po prostu powiedz bratu żeby dał Ci czas i stopniował oswajanie Ciebie z Jego związkiem. 3 Odpowiedź przez 2013-07-15 08:10:26 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-06-26 Posty: 14 Odp: mój brat powiedział...no właśnie jeżeli chodzi o tą akceptację, to nie wiem czy akceptuję tą sytuację, ale bardzo nie chcę, żeby było to po mnie widać, mam wrażenie że jestem w tym wszystkim bardziej zagubiona niż sam brat, ale bardzo chcę, żeby wiedział, że będę po jego stronie (tylko czy potrafię?) 4 Odpowiedź przez Blueberry79 2013-07-15 15:58:01 Blueberry79 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-06 Posty: 131 Wiek: 20+ Odp: mój brat powiedział... Myślę ,że na razie jesteś w dużym szoku ale po jakimś czasie przyzwyczaisz się do tej brat jest ważną dla Ciebie osobą ,w końcu uda Ci się to pewno to nie powinno pogorszyć waszej relacji więc nie powinnaś tak się przejmować tylko dać sobie trochę czasu do przetrawienia tej informacji Im wyżej nauczysz się latać ,tym mniejszy się stajesz dla tych co zostali na dole 5 Odpowiedź przez 2013-07-15 19:18:24 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-06-26 Posty: 14 Odp: mój brat powiedział...oczywiście zachowuję się przy nim normalnie, nawet o nic nie wypytuję, tak jak to było jak spotykał się kiedyś z dziewczyną, żeby czuł się po prostu jak zawsze. tylko to ja czuję się jak egoistka, bo myślę o tym jak JA mam sobie z tym poradzić, wiedząc jak pewnie jemu jest ciężko... 6 Odpowiedź przez Dussia 2013-07-15 19:48:33 Dussia Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-24 Posty: 649 Wiek: 34 Odp: mój brat powiedział... Zachowałaś się naprawdę wspaniale. Dla takich ludzi jak Twój brat zdanie rodziny jest bardzo ważne i jeżeli mają akceptację rodziny jest im duzo łatwiej. Myślę że przyjdzie czas na poważną rozmowę z bratem. On sam na pewno będzie chciał z Tobą na ten temat porozmawiać i przyjdzie czas na pytania i odpowiedzi. Wspieraj go i kochaj i nic więcej. Nie pytaj teraz. Samo przyjdzie przygarnij kropka... 7 Odpowiedź przez 2013-07-16 00:19:22 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-06-26 Posty: 14 Odp: mój brat powiedział...ogólnie bardzo Wam dziękuję, za wsparcie, za to, że komuś mogłam powiedzieć... nie lubię tajemnic przed rodziną, zawsze byłam bardzo otwarta, a teraz ciąży na mnie coś, co nawet nie jest moją tajemnicą i ciężko mi z tym, tak jak pisałam wcześniej, może to egoistyczne, ale potrzebuję wsparcia tak samo jak brat.. 8 Odpowiedź przez Dussia 2013-07-16 11:01:37 Dussia Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-24 Posty: 649 Wiek: 34 Odp: mój brat powiedział... Zdaję sobie sprawę że jest Ci potrzebna druga osoba, z którą mozna porozmawiać , bo to naprawdę pomaga- wiem coś o tym. Twój brat też pewnie potrzebuje takiej osoby, więc może razem porozmawiacie sobie przygarnij kropka... 9 Odpowiedź przez 2013-08-08 06:42:15 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-06-26 Posty: 14 Odp: mój brat powiedział...znowu muszę się Was poradzić.. już trzy tygodnie wiem o moim bracie, nadal nie jest mi łatwo, ale myślę, że daję radę. problem tkwi w tym, że jakiś czas temu, chyba niecałe trzy miesiące, zaczęłam spotykać się z pewnym facetem, jest super, no i mieliśmy spotkać się jutro u mnie z moim bratem na jakiegoś drinka itp, ale okazało się, że ma być też 'kolega' brata, stwierdziłam więc, że najlepiej będzie, jak powiem o bracie temu chłopakowi, z którym się spotykam. wiem, ze on nie jest tolerancyjny (nie jest to dla mnie wielkie halo, bo sama nie jestem/byłam za bardzo, a sytuacja mnie zmusiła). reakcja była średnia szczerze mówiąc, najpierw nie mógł uwierzyć, nasza rozmowa stała się taka.. sucha, stwierdziłam, że w takim razie chyba najlepiej będzie odwołać to piątkowe spotkanie, rozmawialiśmy wczoraj i teraz się zastanawiam, czy w ogóle jeszcze się z nim zobaczę, czy potrzebuje czasu jak ja na przyswojenie tego, czy jest aż tak nietolerancyjny. i tak sobie teraz myślę, ja wiem, że brat jest dla mnie najważniejszy, ale muszę bardzo się pilnować, żeby nie myśleć 'kurcze, przez mojego brata...', gdzieś w tyle głowy siedzi mi, że jeżeli ktoś nie jest w stanie zaakceptować mojej rodziny, to i tak nie ma sensu, ale zrozumcie- to okropnie ciężkie... 10 Odpowiedź przez bohinam 2014-07-08 20:57:40 bohinam Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-07-07 Posty: 9 Odp: mój brat powiedział...Sama ie wiem jakbym sobie dała radę z taką nowością. Trzeba przyznać rację ze jesteś świetną siostrą, brat ma wielkie szczeście. 11 Odpowiedź przez Teo 2014-07-09 09:59:03 Teo Gość Netkobiet Odp: mój brat powiedział... napisał/a:znowu muszę się Was poradzić.. już trzy tygodnie wiem o moim bracie, nadal nie jest mi łatwo, ale myślę, że daję radę. problem tkwi w tym, że jakiś czas temu, chyba niecałe trzy miesiące, zaczęłam spotykać się z pewnym facetem, jest super, no i mieliśmy spotkać się jutro u mnie z moim bratem na jakiegoś drinka itp, ale okazało się, że ma być też 'kolega' brata, stwierdziłam więc, że najlepiej będzie, jak powiem o bracie temu chłopakowi, z którym się spotykam. wiem, ze on nie jest tolerancyjny (nie jest to dla mnie wielkie halo, bo sama nie jestem/byłam za bardzo, a sytuacja mnie zmusiła). reakcja była średnia szczerze mówiąc, najpierw nie mógł uwierzyć, nasza rozmowa stała się taka.. sucha, stwierdziłam, że w takim razie chyba najlepiej będzie odwołać to piątkowe spotkanie, rozmawialiśmy wczoraj i teraz się zastanawiam, czy w ogóle jeszcze się z nim zobaczę, czy potrzebuje czasu jak ja na przyswojenie tego, czy jest aż tak nietolerancyjny. i tak sobie teraz myślę, ja wiem, że brat jest dla mnie najważniejszy, ale muszę bardzo się pilnować, żeby nie myśleć 'kurcze, przez mojego brata...', gdzieś w tyle głowy siedzi mi, że jeżeli ktoś nie jest w stanie zaakceptować mojej rodziny, to i tak nie ma sensu, ale zrozumcie- to okropnie ciężkie...To nie "przez Twojego brata", a przez jaki jest Twój 'kolega', dla Ciebie samej to nowa sytuacja, więc po jakiego grzyba coś mu mówiłaś?! Takich rewelacji nie sprzedaje się na "dzień dobry" osobie, której się nie zna. Mieliści się spotkać we 4? Po co? Przecież jakbyś porozmawiała z bratem i powiedziała, że chyba jeszcze za wcześnie na wprowadzanie w życie rodzinne, to przecież by zrozumiał i byście się umówili we zepsułaś Ty, nie brat, bo on nic nie zrobił. Myśl następnym razem. 12 Odpowiedź przez Życzliwa 2014-07-11 15:01:25 Życzliwa Gość Netkobiet Odp: mój brat powiedział...Jak widać, potrzeba baaardzo niewiele, by uszczęśliwić drugiego człowieka. Posty [ 13 ] Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Zobacz popularne tematy : Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności © 2007-2021 Ale się wkurzyłam, że jak to, do cholery, czemu on mi tych zdjęć nie robi, że za 10 lat dzieci będą oglądać te fotki i pytać: "a gdzie mama?", że ja nie mam utrwalonych tych pięknych, cennych chwil, gdy karmię, gdy przewijam, gdy noszę, gdy zbieram klocki z podłogi albo czytam po raz 73 raz tę samą książeczkę o kaczuszce. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2013-05-11 14:27:02 Mikiii1424 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-03-15 Posty: 25 Temat: brat wykańcza mnie psychicznie Witam. Mój brat ma 32 lata, ja mam 18. Obecnie mieszka z nami babcia, bo moja mama pracuje za granicą. Do niedawna jeszcze wszystko było PRAWIE wporządku. Otóż mój brat zawsze mi dokuczał, drażnił się ze mną, ale nigdy nie wyzywał mnie i nie groził mi. Wiem, że prawdopodobnie nic by mi nie zrobił, ale boje się coraz bardziej. Ale może zacznę od początku. Brat jest starym kawalerem. Pracuje jako kierowca busów, wozi ludzi za granicę. Dni kiedy jest w trasie są najlepszymi chwilami w tygodniu. Ale kiedy wraca...podam przykład z dzisiejszego dnia. Poszłam się umyć i niestety, jak to dziewczyna, wylałam całą ciepłą wodę. Później poszedł do łazienki on i zaczęło się piekło. Odkręcił kran i nagle usłyszałam "zabije tą małą piz**, kryj sie mała szmato, bo nie ręcze za siebie. Zapier*** cie ty gnido!" To mój kochany braciszek tak zareagował na brak ciepłej wody i fakt, że musi poczekać pół godziny, żeby się zagrzała. Innego dnia po prostu siedziałam sobie w pokoju i pisałam coś w zeszycie a on wszedł i wrzeszczy do mnie "zabije cie, zapier**, pożałujesz, że się urodziłaś". Patrze się na niego zdziwiona i pytam się o co mu znowu chodzi a on do mnie "urodziłaś się, o to mi chodzi. nienawidze cie". Takie sytuacje zdarzają się każdego dnia, kiedy tylko on jest w domu. Przez niego czas kiedy musze wrócić do domu i wiem, że czeka mnie pełno wyzwisk i odzywek typu "po co ty sie urodziłaś, zamknij dupe" itp. to najgorsze chwile w ciągu całego dnia. Już naprawdę nie wiem co mam zrobić. Potrzebuję tylko trochę spokoju, zwłaszcza, że muszę się uczyć, koniec roku jest blisko. jestem wykończona emocjonalnie, bo niedawno rozstałam się z chłopakiem (dotąd nie poradziłam sobie z tym i nie daje rady w takich warunkach) i teraz już nie mam nikogo, do kogo mogłabym uciec chociaż na chwilkę i schronić się przed wyzwiskami. Jestem młoda, chciałabym cieszyć się życiem, a nie bać się wracać do domu i płakać przez własnego brata. Jestem w totalnej kropce... 2 Odpowiedź przez krysSs 2013-05-11 22:51:53 krysSs Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zawód: konsultantka Oriflame Zarejestrowany: 2013-05-02 Posty: 15 Wiek: 19 Odp: brat wykańcza mnie psychicznie O matko ! !Zawsze chciałam mieć starszego brata, ale Tobie strasznie współczuje. Fakt jest między wami duża różnica wieku. Tylko, że znam rodzeństwa, które i w tak dużej przepaści wiekowej dobrze się widać, że typowo coś jest z Twoim bratem. A rozmawiałaś może o tym z Twoją mamą czy też z babcią z którą aktualnie mieszkasz. Bo to jest nie do pomyślenia. Żeby nawet tak z niczego cię kiedyś czytałam, czy słyszałam ( już nie pamiętam ), że zachowanie człowieka może czasem zmienić się przez jakąś chorobą, i to nie koniecznie psychiczną. Tak na prawdę to Twój brat ma przekichaną prace, ale aż tak nie powinnien się na Ciebie złościć. Może powinnaś to gdzieś zgłosić, bo ja bym też się na Twoim miejscu go bała. 3 Odpowiedź przez Mikiii1424 2013-05-12 14:40:06 Mikiii1424 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-03-15 Posty: 25 Odp: brat wykańcza mnie psychicznie Moja babcia wie o tym, często jest świadkiem takich jego zachowań. Próbuje sama mnie jakoś bronić. Niestety on wtedy mówi żeby 'zamknąć d**e'. To w nocy napisał mi sms'a z przeprosinami. Ale ja i tak wiem, że to nie był ostatni raz. Teraz będę miała po tych przeprosinach parę dni spokoju, a później zapomni i znowu wyskoczy do mnie z wyzwiskami. nie chciałabym nigdzie tego zgłaszać, w końcu to mój brat i jaki by nie był to nie mogłabym mu tego zrobić... 4 Odpowiedź przez tolkabezlolka 2013-05-12 15:07:28 Ostatnio edytowany przez tolkabezlolka (2013-05-12 15:10:38) tolkabezlolka Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zawód: egzekutor głupoty Zarejestrowany: 2012-11-20 Posty: 156 Wiek: 27 Odp: brat wykańcza mnie psychicznie Dziewczyno nie ma się co dziwić, że nie chcesz wracać do jest niezrównoważony, ma do Ciebie żal. Po takim zachowaniu można stwierdzić, że to jakiś nieudacznik no chyba, że ciska coś i tak go że nie masz się do kogo z tym problemem nie ma co stresować, matka pewnie tez nic nie wskóra skoro jest zagranicą, a dalsza rodzina? Jakaś bliska ciotka albo wujek? Twoi znajomi? Ktoś, kto jest na miejscu i miałby jakiś wpływ na brata?Gdzie mieszkacie? W domu, czy bloku? Macie jakiś bliskich sąsiadów?Nie chce Cię straszyć. Chyba jednak będziesz musiała sama się o siebie zatroszczyć. Na Twoim miejscu, zaczęłabym to wszystko gdy takie akcje będą zdarzały się coraz częściej. To dzwoń anonimowo na policję, jak brat będzie w domu. Powiedz że chciałaś zgłosić awanturę domową u sąsiadów i podaj swój adres, czy coś w tym stylu. 5 Odpowiedź przez Mikiii1424 2013-05-12 16:20:19 Mikiii1424 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-03-15 Posty: 25 Odp: brat wykańcza mnie psychicznieProblem tkwi w tym, że ten człowiek ma tak jakby dwie twarze. W towarzystwie rodziny, swoich znajomych zachowuje się całkowicie normalnie. Milutki, wzorowy brat, wnuk i synuś. Mama często z nim rozmawia, dzwoni, tłumaczy mu, że już dłużej nie może tak być. No ale nie działa... 6 Odpowiedź przez sinnerssmile 2013-05-12 17:33:26 sinnerssmile Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zawód: student Zarejestrowany: 2013-05-08 Posty: 146 Wiek: 22 Odp: brat wykańcza mnie psychicznie Dlaczego Twój brat nie znajdzie sobie osobnego mieszkania? Myślę, że przytłacza go ta sytuacja, zbyt często ze sobą przebywacie, dlatego też są te konflikty. Życzę ci od­wa­gi, jaką ma słońce, które codziennie od no­wa wschodzi nad wszelką nędzą świata. 7 Odpowiedź przez Mikiii1424 2013-05-12 18:28:48 Mikiii1424 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-03-15 Posty: 25 Odp: brat wykańcza mnie psychicznienie znajdzie sobie mieszkania, bo ma szefa krętacza, który wypłaca mu kase tylko za niektóre wyjadzy. Jak to tolkabezlolka ładnie ujęła to jest życiowy nieudacznik. Dziewczyny też żadnej nie może sobie znaleźć no i wyżywa się na mnie. Tylko że dlaczego ja mam cierpieć przez to, że on ma takie życie? Sam sobie na to zapracował. 8 Odpowiedź przez sinnerssmile 2013-05-12 19:24:43 sinnerssmile Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zawód: student Zarejestrowany: 2013-05-08 Posty: 146 Wiek: 22 Odp: brat wykańcza mnie psychicznie To mu to powiedz. Niech zobaczy, że Cię to nie boli. Sama wypomnij mu, że jest nieudacznikiem, że to stary chłop bez baby i że się wyżywa na młodszej. Jak zobaczy, że raz, drugi, trzeci mu się postawisz to może odpuści. Życzę ci od­wa­gi, jaką ma słońce, które codziennie od no­wa wschodzi nad wszelką nędzą świata. 9 Odpowiedź przez tolkabezlolka 2013-05-13 09:51:35 Ostatnio edytowany przez tolkabezlolka (2013-05-13 09:54:36) tolkabezlolka Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zawód: egzekutor głupoty Zarejestrowany: 2012-11-20 Posty: 156 Wiek: 27 Odp: brat wykańcza mnie psychicznie Autorko, nie stawiaj się czasem bratu. Taka konfrontacja w Twoim przypadku (sam na sam) to najgorsze wyjście. Nic dobrego z tego nie będzie, a może tylko pogorszyć sytuacje. Mikiii1424 napisał/a:Wiem, że prawdopodobnie nic by mi nie zrobiłPo przykładach, które podałaś powyżej tego nie można być rada, wiem że to trudne ale ogranicz kontakt z bratem do minimum. Unikaj go, zajmij się nauką. I co najważniejsze daj mu jak najmniej okazji do wyżywania się na Tobie,Zwracaj uwagę na takie szczegóły jak np. ta gorąca nie rozwiązanie Twoich problemów, ale mam nadzieję że chociaż załagodzi sprawę. Oby inni forumowicze mieli lepsze dzielna 10 Odpowiedź przez Mikiii1424 2013-05-13 18:19:41 Mikiii1424 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-03-15 Posty: 25 Odp: brat wykańcza mnie psychicznieStaram sie go unikać. Od ostatniej kłótni nie zamieniłam z nim ani jednego słowa, w domu staram się przebywać jak najmniej i jak na razie jest spokojnie. Pocieszam się, że niedługo wakacje i może gdzieś wyjadę i odpoczne od "ukrywania się"... 11 Odpowiedź przez Vian 2013-05-13 18:21:55 Vian 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-23 Posty: 6,969 Odp: brat wykańcza mnie psychicznieA cokolwiek robi poza słowną agresją? 12 Odpowiedź przez Mikiii1424 2013-05-13 18:24:04 Mikiii1424 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-03-15 Posty: 25 Odp: brat wykańcza mnie psychicznieRaczej nie, czasami tylko mnie mocniej szarpnie, ale nigdy mnie nie uderzył ani nic w tym stylu. 13 Odpowiedź przez Vian 2013-05-13 18:28:13 Vian 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-23 Posty: 6,969 Odp: brat wykańcza mnie psychicznie Mam wrażenie, że Twój brat jest głębokim frustratem. Może ma depresję (wbrew pozorom często objawia się agresją), może ma jakiś inny problem, ale mam wrażenie, że po prostu odbija sobie na Tobie fakt, że ma szefa-oszukańca, że mu życie nie bardzo szansa, żeby go namówić, żeby zmienił pracę? Spróbuj. Może pogadaj z kimś, kogo bardziej posłucha niż Ciebie, powiedz o problemie. Myślę, że jeśli bratu zacznie coś wychodzić to i charakter może złagodnieć. Jeśli nie, pozostaje psycholog. 14 Odpowiedź przez Nirvanka87 2013-05-13 22:51:16 Nirvanka87 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-08-20 Posty: 4,049 Odp: brat wykańcza mnie psychicznie nagraj jak Cie wyzywa, wyślij matce z dopiskiem "albo go wywalisz z domu, albo sie powieszę" Moim zdaniem zadziała, trzeba się uciec do drastycznych sposobów, bo inaczej nie będziesz musiała się wieszać, on Ci sam to zagwarantuje Odrodziłam się na nowo, miałam duszę kryształowąLecz znów, i znów i znów kolorów szukam 15 Odpowiedź przez DEVILLY 2013-06-17 00:16:09 DEVILLY Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-06-16 Posty: 1 Odp: brat wykańcza mnie psychicznie Mikiii1424, ja jestem od Ciebie młodsza o 2 lata ale zdaje sobie doskonale sprawę z tego jak brat jest przed trzydziestką , ja kończe gimnazjum . Od dwóch lat praktycznie mnie nie szanuje , a od tego roku szkolnego to już kompletnie . Niedawno była u mnie sytuacja taka , że nie wytrzymałam i zrobiłam niezłą awanturę ( bo ile można słuchać , że niby ktoś sie prostytuuje i jest kimś najgorszym?) , brat pobił chłopaka , który jest też w tym wieku co ja , bił się ze mną , mam siniaki ale nie jest jakoś szczególnie tragicznie. Moi rodzice byli tego świadkami ale nazbyt się nie przejęli i nadal musze z "pseudo braciszkiem " mieszkać pod jednym dachem , na dodatek grozi mi obdukcją . Mój "brat" takie rzeczy wyprawia wyłącznie jak się nachleje , czyli często . Co ja mam zamiar zrobić? Jestem zdecydowana , nie będe ryzykować swojej psychiki i udaje się do bursy . Marny wybór ale lepszy od alternatywy. Co ja Ci bym mogła poradzić ? Idź do internatu jeśli masz możliwości finansowe , gdziekolwiek . Nie pozwalaj jednak by Cie wyzywał , groził , musisz coś z tym zrobić , moja matka też się boi mojego brata świra i się mu podporządkowała , synuś mamusi . Ty nie możesz sobie na to pozwolić, bo i twój brat to wykorzysta . Wiele w życiu przeżyłam i już wiem , że nie dam sobą więcej pomiatać . Liczę , że tobie też jakoś to pójdzie! 16 Odpowiedź przez Orillo 2013-06-17 01:00:15 Orillo Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-06-17 Posty: 44 Odp: brat wykańcza mnie psychicznieCzytając ten temat, doznałam lekkiego szoku, można powiedzieć, że takiego rzeczy dzieją się tylko w TV. No dziewczyny nie macie lekko, musicie to przetrwać, jak to mówią "co Cię nie zabije, to Cię wzmocni". Może to jest słabe pocieszenie, ale lepiej takie niż żadne. 17 Odpowiedź przez EdytaŚląsk 2014-09-04 20:39:31 EdytaŚląsk Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-09-04 Posty: 1 Odp: brat wykańcza mnie psychicznieHej wszystkim. Potrzebuję pomocy, nie daje już rady psychicznie ... mam 25 lat, mój brat 27. On mnie nie nawidzi- powiedział mi to wprost. Ciągłe wyzwiska od K***w , S**k i innych obrzydliwych i to prosto w oczy bardzo mnie to boli. wszystko zaczeło się od momentu gdy poznał swoją ,,księżniczkę" zrobił się agresywny wobec mnie, nie szanuje mnie nawet jako człowieka, wykańcza mnie psychicznie , trace wiare w siebie przez niego pomóżcie prosze, jakies rady? unikanie go nic nie wniosło, bo gdy czegoś nie zrobie po jego myśli wyzywa mnie .. boli mnie to bardzo jestem rozbita przez niego... musiałam się w końcu wyżalić, chociaż tutaj... jestem kłębkiem nerów, boje sie go. 18 Odpowiedź przez takiwiatr 2014-09-04 21:10:32 takiwiatr Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-11-11 Posty: 1,190 Odp: brat wykańcza mnie psychicznieEdyto, jak to wygląda? Czy mieszkacie razem z rodzicami? Co oni na to? Czy myślisz, że on w ten sposób popisuje się przed dziewczyną? W miarę możliwości zachowaj spokój. Zapytaj spokojnie "Dlaczego na mnie krzyczysz?", "Dlaczego tak mnie nazywasz?",... Nie dawaj się wyprowadzić z równowagi, patrz mu w oczy, przecież Ty nie masz się czego wstydzić. Niech on poczuje się głupio. Bądź dzielna, należy Ci się szacunek. 19 Odpowiedź przez Agatan43 2014-09-04 22:39:28 Agatan43 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-05-17 Posty: 543 Odp: brat wykańcza mnie psychicznieA przy Swojej dziewczynie , teź się tak zachowuje? 20 Odpowiedź przez Suzan_444 2014-09-05 16:39:09 Ostatnio edytowany przez Suzan_444 (2014-09-05 16:40:39) Suzan_444 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: student Zarejestrowany: 2013-02-09 Posty: 1,610 Wiek: trochę ponad 20 ;) Odp: brat wykańcza mnie psychicznie Edyto, Mikiii1424 wspołczuję Wam serdecznie tego koszmaru. Myślałyście kiedyś o tym, by zwrócić się o pomoc? Nawet do policji. Założa niebieskie karty jeśli bedzie taka potrzeba i moga pomoc Wam skierowac sprawe do sądu. Powód ? Przemoc psychiczna. Walczcie o siebie. Wiem, ze ciezko jest zrobic 1 krok, ale potem juz bedzie lepiej. Przecież nie możecie tak nie piszcie "Jak to? Przeciez to moj brat. Tak nie mozna." Owszem. Ale czy bracia wyzywaja tak o od suk, k.... i innych ? Czy Was mozna tak traktowac? Najtrudniejszy jest dialog z samym sobą. 21 Odpowiedź przez dobrotka 2014-09-09 14:55:33 dobrotka Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-09-05 Posty: 31 Odp: brat wykańcza mnie psychicznie Suzan_444 napisał/a:Edyto, Mikiii1424 wspołczuję Wam serdecznie tego koszmaru. Myślałyście kiedyś o tym, by zwrócić się o pomoc? Nawet do policji. Założa niebieskie karty jeśli bedzie taka potrzeba i moga pomoc Wam skierowac sprawe do sądu. Powód ? Przemoc psychiczna. Walczcie o siebie. Wiem, ze ciezko jest zrobic 1 krok, ale potem juz bedzie lepiej. Przecież nie możecie tak nie piszcie "Jak to? Przeciez to moj brat. Tak nie mozna." Owszem. Ale czy bracia wyzywaja tak o od suk, k.... i innych ? Czy Was mozna tak traktowac?Koleżanka ma rację, popieram w 100%! Przemoc to przemoc, a ta ze strony członków rodziny jest najgorszym rodzajem przemocy, jaki może być. Twój brat powinien Cię chronić i wspierać pod nieobecność rodziców, a nie wyzywać... Na Twoim miejscu spróbowałabym jeszcze ostatni raz z nim porozmawiać, a jeśli to nie przyniesienie rezultatu, to pozostaje zgłosić sprawę na policję. Być może on ma jakieś problemy, ale to nie jest powód, żeby wyżywał się na Tobie. 22 Odpowiedź przez Suzan_444 2014-09-09 15:37:55 Suzan_444 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: student Zarejestrowany: 2013-02-09 Posty: 1,610 Wiek: trochę ponad 20 ;) Odp: brat wykańcza mnie psychicznie Dziękuję koleżance wyżej Jak mówimy obie, z takimi rzeczami nie ma żartów. Trzeba od razu działać. Najtrudniejszy jest dialog z samym sobą. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
\n \nmoj brat robi mi dobrze

Ratunku! Moja siostra jest nosorożcem! Mój brat jest małpką! Bycie bratem lub siostrą to nie zawsze łatwa sprawa. Czasami rodzeństwo potrafi być naprawdę nudne, upierdliwe, marudne czy męczące. Ale nikt nie umie rozśmieszyć tak jak młodszy braciszek czy wykazać się odwagą i siłą jak starsza siostra.

Psychologia „Pomóżcie, bo oszaleję. Mam czasami po prostu ochotę uciec z domu! Chodzi o to, że moja mama uważa, że mój brat nie musi sprzątać. Tzn. oczywiście nie mówi tego wprost, ale kiedy jest coś do zrobienia, to pada: „Kamilka, pozmywaj, Kamilka, wyrzuć śmieci, Kamilka, pozmywaj podłogi!” A on, jeśli hrabia coś zrobi, to jeszcze go chwali! Mam tego dość. Ostatnio powiedziała do mnie: „No wiesz, jak to jest z tymi facetami!” A ja nie wiem i nie chcę wiedzieć. On ma mieć tyle obowiązków, co ja i koniec!” Kamila, 15l. Niestety, to wcale nie jest rzadki problem. Zdarza się, że rodzice podchodzą do swoich synów na zasadzie: „dobrze, jeśli w ogóle coś zrobi”, a od córek wymagają więcej, „bo to kobieta”. Co z tym zrobić? Chwila zastanowienia Zanim jednak postanowisz urządzić w domu awanturę albo zacząć działać zgodnie z naszymi wskazówkami (które przedstawiamy niżej), zastanów się… czy rzeczywiście masz rację. O co chodzi? Mianowicie, jeśli jesteście z bratem w podobnym wieku, to może wcale nie chodzi o to, że on nie pomaga, ale rodzice wymagają od niego innych zajęć, niż od ciebie. Zajęć, których ty nie zauważasz! Tak było na przykład w domu Eweliny: – Kiedyś bardzo się wściekałam o to, że w większości sprzątam w domu ja i mama. Czułam się strasznie skrzywdzona, miałam nawet wrażenie, że moi rodzice mnie mniej kochają. Pewnego razu wybuchła wielka awantura na ten temat – znowu to ja miałam zmywać naczynia, gdy mój brat oglądał sobie film. Wściekłam się, więc rodzice zaproponowali mi prosty układ – od tej pory zamieniamy się rolami. Na początku byłam zachwycona, ale szybko okazało się, że się pomyliłam. Okazało się, że musiałam kosić trawnik, sprzątać boks naszego wilczura i robić mu jedzenie, wyrzucać śmieci, myć samochód, chociaż było naprawdę zimno, czasem nawet robić ogień, kiedy nie było taty! Musiałam przeprosić brata. Zrozumiałam, że on ma po prostu obwiązki, na które ja nie zwracam uwagi. I moje są jednak znacznie przyjemniejsze!” – dodaje ze śmiechem Ewelina. Poobserwuj dokładnie zadania brata – może się okazać, że on jednak robi znacznie więcej, niż sądzisz. I wtedy na wszelki wypadek nie podnoś alarmu . Gdy jednak jest nierówno… Ok, ale co, jeśli jednak po dokładnej obserwacji wiesz już, że on nic nie robi i rodzice rzeczywiście tylko ciebie „gonią” do sprzątania? Cóż, musisz działać. Nie tylko dla siebie – także dla swojej przyszłej bratowej . Co możesz zrobić? Porozmawiaj z rodzicami Na spokojnie. Aby mieć asa w rękawie, zrób sobie listę z obowiązkami, które wypełniasz ty (na przykładzie jednego tygodnia) i które robi twój brat. Pokaż ją rodzicom albo przeczytaj. Nie wściekaj się, tylko mów spokojnie! Wytłumacz im, że to jest bardzo niesprawiedliwe, bo przecież on też ma dwie zdrowe ręce i dwie zdrowe nogi. I że to już nie te czasy, w których sprzątanie jest tylko pracą kobiet. Powiedz, że przecież twój brat prawdopodobnie będzie miał kiedyś pracującą żonę i to, ze nie będzie jej pomagał, wcale nie będzie ułatwiało mu życia. Mów o swoich uczuciach. Powiedz, że jest ci przykro, bo czujesz się mniej kochana. Że chciałabyś, aby traktowali was sprawiedliwie. Zaproponuj rozsądne rozwiązanie Nie kończ tylko na tym małym wstępie. Wyjdź do rodziców z konkretną propozycją – zobaczą twoją dojrzałość i łatwiej będzie im się dopasować do twoich oczekiwań. Możesz na przykład przygotować dwie listy obowiązków (przygotuj ją tak, aby podział był dość sprawiedliwy). Daj wyraz swojej wspaniałomyślności i powiedz, że twój brat może sobie wybrać, które obowiązki woli albo możecie się zamieniać listami w systemie tygodniowym. Twoim rodzicom naprawdę będzie trudno z tego wybrnąć! „Uderz” do jednego rodzica Czasem bywa tak, że ma się lepszy kontakt tylko z jednym rodzicem. Jeśli jest tak i u ciebie, to wykorzystaj to. Gdy masz lepszy kontakt z tatą, porozmawiaj z nim o całej tej sprawie – on pogada już mamą na swój sposób. To naprawdę dobre rozwiązanie. Przygotuj się na wojnę Psychicznie nastaw się na to, że brat może się na ciebie obrazić. Cóż – trudno! Przejdzie mu. Skomentuj to słowami w stylu: „Ty się obrażasz za te kilka obowiązków, a ja musiałam robić to wszystko sama. W odwrotnej sytuacji chyba nigdy być się do mnie nie odezwał”. I nie przejmuj się za bardzo – uwierz, przejdzie mu to i wyjdzie na dobre. Dzięki tobie przynajmniej nie będzie miał dwóch lewych rąk do pracy .
Mój brat i ja byliśmy do siebie tak podobni, że w dzieciństwie ludzie często nas mylili. Charaktery jednak mieliśmy zupełnie inne. Ja zawsze byłem zbyt emocjonalny, a mój brat lubił ciszę i spokój. Teraz ja mam 28 lat, a mój brat 31. W tej chwili obaj jesteśmy żonaci i prowadzimy wspólny biznes. Ja zawsze byłem zarzucony
Niejeden raz mój brat dzwonił do mnie i opowiadał, że pokłócił się z żoną, ale nie zwracałam na to uwagi. W każdej rodzinie zdarzają się kłótnie, nie ma co robić z igły widły. Ale pewnego dnia zadzwonił i powiedział, że rozwodzą się z żoną, a on z synem chciałby wprowadzić się do nas. Nie wiedziałam, jak zareagować. Już teraz siedzimy sobie na głowach. Nie mieszkamy, tylko ciśniemy się w dwupokojowym mieszkaniu – ja, mój mąż, dwójka dzieci, matka i ojciec. Nawet nie wiem, gdzie mielibyśmy jeszcze kogoś zmieścić. Zawsze mówiłam Jarkowi, że Irena to nie jest dziewczyna dla niego. Była wobec męża bardzo wymagająca. W razie czego urządzała histerie i głośne awantury. A stać ją było na więcej, jak sama mówiła. Nieraz widziałam, jak mój brat po pracy wszystko jeszcze robi w domu, a Irena w tym czasie sobie odpoczywa. A to było jeszcze przed narodzinami ich syna Maćka. Po ciąży było tylko gorzej. Irena zrobiła się bardzo drażliwa. Brat często przychodził do nas z synem, ale bez żony, bo zdążyła się z nami wszystkimi pokłócić. Bardzo się przy niej postarzał, wyglądał na wyczerpanego. Od razu po ślubie wzięli na kredyt dwupokojowe mieszkanie. Oczywiście to Jarek za wszystko płacił, bo Irena nie chciała iść do pracy. A brat, jak przystało na prawdziwego mężczyznę, nie nalegał i wziął na siebie pełną odpowiedzialność za rodzinę. Dobrze zarabiał, więc szybko spłacił kredyt. Nie rozumiem, co się Irenie nie podobało, bo mieli wszystko, co potrzebne do fajnego życia. Wiele razy powtarzałam Jarkowi, że powinni spisać kontrakt małżeński, ale jak zwykle nikt mnie nie słuchał. Tego dnia zadzwonił i powiedział, że musi się do nas wprowadzić razem z synem. Na początku nie zrozumiałam, myślałam, że po prostu chcą nas odwiedzić. Ale kiedy Jarek i Maciek przyjechali ze wszystkimi swoimi rzeczami, dotarło do mnie, co się stało. Według tego, co powiedział mój brat, był już bardzo zmęczony znoszeniem zachowania żony. Dlatego wnosi o rozwód. Żeby wszystko poszło gładko i bez długiego procesu, Irena zasugerowała, żeby zostawił jej mieszkanie, a wtedy Maciek będzie mógł zamieszkać z ojcem. Jarek od razu przystał na tę propozycję – bardzo kochał syna, a sprawy materialne nie miały dla niego aż takiego znaczenia. Mój brat zawsze mówił, że zawsze można zarobić pieniądze i osiągnąć sukces, ale syn jest najważniejszy w jego życiu. Jedyne, o czym nie pomyślał, to to, gdzie zamieszka razem z Maćkiem. A nas w końcu i tak jest dużo w jednym mieszkaniu. Nie było wyjścia, musieliśmy ich na jakiś czas przyjąć – przecież to najbliższa rodzina. Oczywiście, w takich warunkach nikomu nie było wygodnie. Mama i tata oddali bratu swój pokój i przenieśli się do kuchni. Tylko dzieci się cieszyły z tej sytuacji – są mniej więcej w tym samym wieku, więc podobało im się wspólne mieszkanie, zawsze było się z kim bawić. Kiedyś porozmawiałam z Jarkiem przy kolacji i zapytałam go, co planuje dalej. Powiedział, że nie chce długo nas męczyć – musi zarobić na wynajęcie mieszkania, bo wszystko zostawił swojej byłej żonie. Która, nawiasem mówiąc, po rozwodzie jakby zniknęła – nawet nie zadzwoniła do syna. Wspieraliśmy go tak, jak umieliśmy. Odrabiałam z dziećmi lekcje, mama dla wszystkich gotowała, a Jarek mógł więcej pracować. Szybko się od nas wyprowadzili. Przez jakiś czas pomagałam bratu i jego synowi, ale teraz już mają się dobrze. Jarek poznał swoją drugą żonę, już razem mieszkają, Maciek bardzo dobrze ją przyjął. A Irena nadal się do nich nie odzywa – niestety, nie miała uczuć ani instynktu macierzyńskiego.
Wiem że miał być odc z ekipą ale chciałam zrobić coś na special a tamto mi długo zajęło 😞Ale niedługo będzie odc z ekipy Zapowiada się ciekawie 😏
Odpowiedzi SŁUCHAM.?!?!?!?!?!TY Z BRATEM.?!/?!NO WAY.!Weźź.!Tak nie można.! Slawekzz odpowiedział(a) o 19:43 Slawekzz odpowiedział(a) o 19:44 A twoi rodzice to siostra i brat ? Bo jeżeli tak to u was rodzinne. Czyli twoja mam to twoja ciocia i tak samo z tatą XD AdiRoot odpowiedział(a) o 19:45 Nie chce być wytykany xD... jestem jak dla mnie to nie jest nic złego, ponieważ napięcie trzeba w jakiś sposób wyładować, lecz równie dobrze jest poprostu porozmawiać. blocked odpowiedział(a) o 19:45 Cóż czasu nie odwrucisz..:/Musisz przestać o tym myslećA to co czujesz do brata to ZAUROCZENIE .Pozatym nie rozgrywaj tej akcji jeszcze bardziej bo morzesz mieć kłopoty i plotki na swój temat.. blocked odpowiedział(a) o 19:47 tak .. to raczej nie tak . a czytałam że taka kobieta też ze swoim bratem .. no wiesz co .. i się w sobie zakochali - ale to nie była taka miłość między rodzeństwem tylko coś więcejale i tak to jest ZŁE .! blocked odpowiedział(a) o 19:49 Ja nie widzę w tym nic złego, przecież to nie Ty wybierasz kto Ci się podoba, a kto nie. Co prawda, to tylko moje zdanie, a nie ukrywajmy, jestem trochę walnięta. To źle a nie masz chłopaka mi się wydaje że to przejdzie ja mam tak że się kocham w moim kuzynie =] Dobra, dobra. Nie tylko ty tak masz. Jeśli nikt się nie dowie... Ale ślubu wam nie udzielą . :D Dejvid odpowiedział(a) o 19:49 Teraz czujesz się okropnie. Trzeba by było pomyśleć wcześniej o konsekwencjach. Nie zwracaj uwagi na te głupie odpowiedzi. To nie jest twoja wina, ale powinnaś pogadać z bratem i znaleźć sobie chłopaka a jemu skombinuj dziewczynę, jeżli będziecie mieli kogoś kogo pokochacie to przestaniecie o sobie mysleć. PozdrO,Powodzonka... \biedna :( współczuje ci z serduszka nieeeX2 odpowiedział(a) o 19:43 AdiRoot odpowiedział(a) o 19:51 Haha xD nie no nie moge się powstrzymać jak patrze na komentaże typu : "leczcie sie" "idz do psychiatry" itp. Ludzie, sami pewnie mieliście gorsze wpadki xDAle jak powiedziała pewna inteligenta osoba "Człowiekowi robi się lepiej gdy widzi kogoś gorszego/głupszego od niego który robi z siebie debila, ponieważ może w tedy poczuć iż jest od niego lepszy"Ale nie no prawda jest taka że zdarza się, i mówię ci dziewczyno pogadaj z bratem, a jeśli już tak bardzo momentami jesteś "napalona" to po prostu idź w jakieś miejsce gdzie będziesz miała chwile samotności i spuść ciśnienie, doprowadzając się do orgazmu. Raksa odpowiedział(a) o 20:35 to nie Twoja wina! serce nie sługa. moim zdaniem jakbys znalazla sobie chlopaka i bys sie zakochala to moze by Ci przeszlo. nie martw sie. Fast odpowiedział(a) o 22:14 Osz [CENZURA]..! Ale wlepa Ja [CENZURA] nie no nie bd Cie pogrążał..:D:D (wyrozumiały:D) Ja [CENZURA] ale jaja teraz mi się to śniło bd w nocy..:P NIe no albo przestańcie albo kręćcie porno.:| blocked odpowiedział(a) o 19:44 Pójdziesz do piekła ! ] : - > To okropne. Powinnaś znaleźć sobie chłopaka i unikać narazie swojego brata... 95roksi odpowiedział(a) o 14:23 Słuchaj coś ci powiem...kiedys rowniez byla taka milosc,lecz wprowadzili zakaz bo rodzily sie kalekie dzieci,wiec jesli sie kochacie to najgorsze jest to ze prawo tego zakazuje i ze musicie sie ukrywac,lecz jesli naprawde chcecie byc ze soba to badzcieŻyczę szczęścia;) Pogięło was? Leczcie się ! Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Brat zdezorientowany odwrócił się, a przed moimi oczami zadyndał jego ptaszek. Jakiś taki mały, jak u dziecka Tak mnie to wstrząsnęło, że momentalnie zadławiłam się wodą. Wynurzyłam się z wody, panicznie bojąc się. tego, co zastanę na powierzchni. Było gorzej, niż myślałam.

fot. Adobe Stock W pewnym momencie stało się dla mnie jasne, że albo znajdę pracę mojemu mężowi, albo nasze małżeństwo się skończy. Jacek bowiem coraz bardziej pogrążał się w depresji, która rujnowała nam życie. W naszym związku nie działo się najlepiej, jeszcze zanim mąż stracił robotę. Sama nie wiem, dlaczego nagle przestaliśmy ze sobą szczerze i normalnie rozmawiać, a nasze codzienne kontakty ograniczyły się do krótkich poleceń i komunikatów. Niby każde z nas wiedziało dokładnie, co robić; mieliśmy przecież od lat określone obowiązki, więc wszystko powinno działać jak w zegarku. Niestety, zabrakło nam chyba miłości i coś zaczęło zgrzytać. Nie dopuszczałam do siebie myśli, że jest coraz gorzej Wmawiałam sobie, że nie mam czasu na analizowanie tego, co się dzieje między mną a Jackiem, bo przecież mam dwoje dzieci, którymi trzeba się zająć. Powiem więcej: było mi nawet na rękę, że mąż powoli przestał mniej czy bardziej taktownie nagabywać mnie o seks. Bo każdego wieczoru byłam tak zmęczona, że marzyłam tylko o śnie. Czułam się jak stateczna matrona, która epokę łóżkowych igraszek ma już daleko za sobą, bo została matką. Przestały mi być do czegokolwiek potrzebne. Niestety, mój mąż uważał inaczej... Po jakimś czasie zaczęły do mnie docierać sygnały, że Jacek mnie zdradza. Po fazie zdziwienia nadeszła faza bólu. „Już mnie nie kocha! Co będzie jeśli porzuci mnie i dzieci dla swojej kochanki?” – zastanawiałam się, płacząc w poduszkę. Drżałam o to każdego dnia, a jednocześnie bałam się poruszyć ten temat w szczerej rozmowie. Bo dokąd taka dyskusja by nas zaprowadziła? Tymczasem Jacek robił, co chciał. Wracał do domu, kiedy mu się żywnie podobało, i niby wykonywał domowe prace, ale tylko wtedy, kiedy akurat nabrał na to ochoty. Na moje prośby coraz częściej odpowiadał półsłówkami albo w ogóle milczał. Widać było, że tęskni za życiem kawalera. Aż pewnego dnia stracił pracę. Może to dziwne, lecz w tamtym momencie było mi to nawet… na rękę! Mąż osiadł w końcu w domu i nie miał już pieniędzy na kochanki. Poza tym jego głowę zaprzątały myśli o szukaniu pracy, a nie o podrywie. Czuł się niepotrzebny i mniej męski, a ja wzięłam na siebie rolę pocieszycielki. Bardzo się wtedy do siebie zbliżyliśmy Niestety, nie na długo. Ja przecież musiałam nadal pracować i prowadzić dom. Jacek natomiast popadł w marazm, który zaczął mnie denerwować. Nie miałam w nim oparcia i wyręki na żadnym polu! Nie tylko nie przynosił do domu pieniędzy, ale też wcale mi w nim nie pomagał. – Żeby chociaż obrał ziemniaki, zanim przyjdę z pracy, albo zmył po sobie talerz… A on nic! Tylko siedzi przed telewizorem albo śpi – żaliłam się mamie. Niestety, gdy zaczęłam naciskać na męża, żeby z większą energią wziął się do szukania roboty, warknął… że jego niepowodzenia to wina moja i mojej rodziny! Oniemiałam, słysząc jego tłumaczenia. Jacek utrzymywał, że skoro mam braci na znaczących stanowiskach, to któryś z nich powinien go gdzieś polecić. No cóż… Osobiście nie wpadłabym chyba na to, że siostra męża ma mi znaleźć robotę, gdybym jej nie miała. Jednak myśli Jacka chodziły innymi drogami. Dzień w dzień wiercił mi dziurę w brzuchu, zalewając mnie swoimi żalami, aż zrozumiałam, że on naprawdę nie żartuje, tylko obarcza moją rodzinę winą za całe zło w swoim życiu. A skoro tak, to znajdujemy się o krok od rozwodu… Tak naprawdę nie chciałam się z Jackiem rozstawać. Bo ja w gruncie rzeczy kochałam mojego męża, a poza tym Jacek jest przecież ojcem moich córek. Po co rozwalać rodzinę, jeśli można próbować ją ratować…? Postanowiłam więc zawalczyć o swoje małżeństwo i w tym celu ruszyłam po prośbie do braci. Niestety, choć dwóch z nich ma kierownicze stanowisko, a trzeci prowadzi własny biznes, jakoś żaden nie widział możliwości zatrudnienia mojego męża. Dwaj pierwsi zasłonili się tym, że to nie oni decydują w firmach o tym, kto zostaje przyjęty do roboty, natomiast Przemek… Właściwie wcale mu się nie dziwiłam, że nie pali się do znalezienia roboty Jackowi, ponieważ panowie zdecydowanie za sobą nie przepadali. Przemek doskonale pamiętał, jak Jacek – jeszcze jako mój narzeczony – śmiał się z jego pomysłu na biznes. Otwarcie krytykował mojego brata i dowodził, że w życiu mu się nie uda zarobić choćby złotówki. I początkowo faktycznie bratu nie wiodło się najlepiej, a mój ukochany mąż na etacie wyciągał całkiem sporą pensję. Rodzinne biznesy nie wyszły na dobre Jednak po kilku latach inwestycje i starania Przemka zaczęły przynosić zyski. Wyspecjalizował się w sprzedaży sztucznych kwiatów, które sprowadzał z Azji, głównie z Chin. Bukiety, wieńce, girlandy, cięte kwiaty i doniczkowe. Były z tworzyw sztucznych, ale niektóre wyglądały jak żywe! Ja sama nagle zaczęłam zauważać, jak wiele wokół mnie jest sztucznych kwiatów. Na przykład w takich urzędach. I miałam świadomość, że spora ich część pochodzi z firmy mojego brata. Przemek najpierw wynajmował halę, a potem zbudował sobie swoją własną hurtownię. I powodziło mu się naprawdę, dobrze, a nam z kolei coraz gorzej. Jacek, o ile z początku lekceważył mojego brata, o tyle nagle zaczął mu zazdrościć. A od zazdrości jest już tylko mały kroczek do nienawiści… Powiem szczerze – była ona aż nadto widoczna podczas rozmaitych rodzinnych spotkań. Bardzo więc musiałam się teraz natrudzić, aby przekonać Przemka do zatrudnienia mojego męża. A przynajmniej do tego, by mu w jakiś sposób pomógł. – Ale co on mógłby robić? Jaki ma pomysł na biznes? – dopytywał się brat. No tak... Zdawałam sobie sprawę z tego, że każdą ciężko zarobioną przez siebie złotówkę najpierw obejrzy z obu stron, zanim ją pożyczy mojemu mężowi. Jackowi więc także wierciłam dziurę w brzuchu, żeby coś wymyślił i przedstawił szwagrowi rozsądny biznesplan. Ślubny wziął się w końcu do roboty. Poszperał trochę w internecie i wymyślił, że zacznie robić doniczki. Ale nie takie zwykłe, tylko z surowców wtórnych, czyli przetworzonych plastików. A na to mógł dostać dotację z Unii Europejskiej, ponieważ łapał się na Eko-Plan z naszej gminy, na który właśnie dostali unijne pieniądze. Przemek, kiedy zobaczył biznesplan, pocmokał, pokręcił nad nim głową, lecz od razu było widać, że zwietrzył interes. – Trzeba jeszcze dopracować szczegóły, ale to ma szansę powodzenia – ocenił. Wyraźnie sprawił tym Jackowi przyjemność, a ja spuchłam z dumy. Bo mój mąż ma zmysł techniczny i te jego doniczki miały mieć system nawadniający. Dzięki niemu można podlewać roślinę tylko raz na jakiś czas, bo woda zbiera się pod nią w specjalnym zbiorniczku. – Widziałem takie rozwiązania w Niemczech i tam kupimy maszynę. Na początek jakąś używaną, a kiedy interes się rozkręci, zainwestujemy w coś nowocześniejszego – z entuzjazmem opowiadał mi mąż, a i bratu podobał się ten pomysł. Było tylko jedno „ale” Najpierw należało wyłożyć pieniądze na sprzęt, bo urząd zwracał wydaną sumę dopiero na podstawie otrzymanej faktury. Oczywiście, wstępnie komisja musiała zatwierdzić projekt i jego budżet, jednak tryb udzielenia pomocy wyglądał właśnie tak. A przecież my z Jackiem nie mieliśmy nawet grosza… W tym względzie mogliśmy więc liczyć tylko na Przemka. Kwota była dla nas niebagatelna, gdyż prasa do plastiku kosztowała w przeliczeniu aż 25 tysięcy złotych. Na szczęście po długich namowach mój brat zgodził się pożyczyć nam te pieniądze. – Robię to, bo mnie o to prosisz. I dlatego, że twój mąż obibok wykazał wreszcie trochę inwencji – zastrzegł zostało omówione. Jacek złożył do gminy wniosek o dofinansowanie i zyskał wstępną akceptację. Teraz musiał tylko pojechać po maszynę do Niemiec, którą już wcześniej zarezerwował. Pożyczył więc od swojego kumpla małego dostawczaka i wyruszył w trasę. Wrócił z tych Niemiec dzień później, niż było umówione, i… bez prasy! – Okazała się uszkodzona. Mają ją naprawić i przesłać do Polski na swój koszt – oznajmił mi z ponurą miną. „Skoro są tacy niesłowni, to dlaczego powierzyłeś im pieniądze?” – cisnęło mi się pytanie, którego niestety nie zadałam. Bo mąż wrócił i bez prasy, i bez kasy pożyczonej od mojego brata… Przez cały kolejny miesiąc trzymał się swojej wersji, że maszyna lada moment przyjedzie do Polski, tylko wynikły kolejne „nieprzewidziane trudności”. Mój brat nie jest jednak aż takim idiotą, za jakiego miał go Jacek. Kiedy uznał, że niemiecki kontrahent nie wywiązuje się ze swojego zadania, po prostu zadzwonił do tej firmy do Niemiec z awanturą. A tam zdumieni pracownicy powiedzieli mu, że faktycznie jakiś czas temu interesował się prasą do plastiku jakiś człowiek z Polski, ale na zainteresowaniu się skończyło. – Dostaliśmy tylko wstępne zapytanie, bez propozycji handlowej – usłyszał brat. Oczywiście, w związku z tym nie wzięli od Jacka ani grosza, bo i za co? – Nie przyjmujemy opłat gotówką. – wyjaśnili. – A maszyna, o którą pan pyta, już dawno pojechała na Słowację. Oszustwo Jacka wyszło na jaw I mojemu bratu otworzyły się wtedy oczy. Zobaczył, że został przez mojego męża zwyczajnie oszukany! Tylko co Jacek zrobił z pieniędzmi? Przyciśnięty do muru, najpierw usiłował trzymać się swojej wersji. Wmawiał nam nawet, że być może Przemek rozmawiał w Niemczech z nieodpowiednią osobą albo wręcz pomylił firmy. W końcu Przemek nie wytrzymał i postraszył mojego męża policją, a wtedy ten się przyznał. Jak opowiadał, z radości, że jedzie po prasę i ma na nią pieniądze, mąż poczuł się nagle bardzo męski, istny maczo. Przygruchał więc sobie na trasie panienkę, którą zabrał ze sobą do motelu… – I zdzira cię okradła! – podsumował go mój brat, po czym zapowiedział mu, że nie odpuści: – Masz mi oddać te pieniądze albo zgłoszę kradzież na policję!Po jego głosie poznałam, że nie żartuje. Miał plany biznesowe Jacka i dowód na to, że pożyczył mu 25 tysięcy złotych. Mój mąż nie ma więc najmniejszych szans, żeby się wymigać od płacenia. A co najgorsze, w tej całej aferze brat wcale nie potraktował mnie jako ofiary. Od swojej żony, której się czasami zwierzałam, dowiedział się o zdradach Jacka i o moim przymykaniu na nie oczu. – Zawsze taka byłaś! Chowałaś głowę w piasek! I teraz masz! – grzmiał. – Gdybyś jasno dała mu do zrozumienia, że nie będziesz tolerowała takiego zachowania, to czułby nad sobą bat. A tak był przekonany, że bez względu na to, co zrobi, ty i tak nie zwrócisz mu nawet uwagi!Sama nie wiem, co mam zrobić w tej sytuacji i czuję się paskudnie. Wyrolowana przez męża, który zrobił ze mnie idiotkę, choć poręczyłam za niego u rodziny! I odrzucona przez brata, który ma mnie za tchórza i nie chce mnie widzieć… Czy kiedykolwiek go przekonam, że nie miałam złych intencji? I co będzie z oddaniem pożyczonych pieniędzmi? Przecież my z Jackiem takiej kwoty nie mamy! Po kilku dniach bicia się z myślami poszłam do mojego brata porozmawiać.– Umorzę ci ten dług, jeśli się z nim rozwiedziesz – oznajmił mi wtedy. Jakby mnie kto w twarz strzelił.– To szantaż! Nie będziesz kierował moim życiem! – krzyknęłam, a on tylko wzruszył ramionami i stwierdził: – Jak chcesz, twój wybór. Na pieniądze czekam pół roku, tak jak to jest zapisane w umowie. A potem… – zawiesił wściekła z jego domu. Uważałam, że nie miał prawa stawiać mi takiego ultimatum i nadal tak sądzę. A jednak zaczęłam rozważać rozwód niezależnie od zdania brata. Bo Jacek wcale nie poczuwa się do winy. Utratę kasy uważa za nieszczęśliwy wypadek. A że skradła mu je dziwka? No cóż… On przecież ma swoje potrzeby! Więcej listów do redakcji: „Nie kocham męża. Tęsknię za mężczyzną, z którym miałam romans przed ślubem. On jest ojcem mojego syna”„Wyparłem się córki, ale zrozumiałem swój błąd. Po 15 latach chcę odzyskać z nią kontakt, ale jej matka to utrudnia”„Miałam raka, straciłam dwie piersi i męża, który mnie kochał, dopóki byłam zdrowa”

Read "Będziesz najlepsza, przecież dobrze o tym wiesz" from the story Mój brat już śpi by jestemanonimem22 (xoxo) with 55,744 reads. tajemnice, szkoła, miłoś
fot. Adobe Stock, cherryandbees Stefan urodził się dwa lata po mnie, a mama świata poza nim nie widziała. Na efekty nie trzeba było długo czekać… Z rozpieszczonego bachora wyrósł leniwy wieczny chłopiec. Nawet ślub i narodziny córki go nie zmieniły. Telefon zadzwonił jak na alarm. Wyczułam, że to coś ważnego. Podbiegłam do aparatu, podniosłam słuchawkę.… – Matka miała wylew – powiedział ojciec bez wstępów. – Żyje? – rzuciłam głuchym głosem. – Żyje. Ma lekki niedowład i kłopoty z wymową, ale lekarze zapewniają, że to przejściowe – usłyszałam. – To znaczy, że jest przytomna? – Tak. Już pytała o Stefanka. O ciebie też, oczywiście. Oczywiście… ale jak zawsze w drugiej kolejności. Na pierwszym miejscu, w jej myślach i sercu panował niepodzielnie Stefan, mój młodszy brat, uroczy drań. Pakował się w kłopoty od małego, ale wszystko uchodziło mu na sucho. Nauczyciele odpuszczali mu wyskoki, za które każdy inny zostałby relegowany ze szkoły. Matka wybaczała mu kłamstwa, wagary, złe stopnie, podkradanie drobnych z portmonetki, popalanie po kątach i powroty do domu nad ranem. – Młody jest, musi się wyszaleć… – mawiała z wyrozumiałością. Mnie szlag wtedy trafiał. Bo ja, ta grzeczna i porządna, nie dostawałam od niej tyle uczucia co on. Czasami chciałam się zbuntować, wykręcić jakiś numer, żeby choć raz na mnie skupiła całą swoją uwagę, tylko że nie mogłam. Widziałam, że mama robi dobrą minę do złej gry. Uśmiechała się, cierpiąc w duchu, że jej ukochany synuś nie zamierza spełnić pokładanych w nim nadziei. Mając dwadzieścia pięć lat, wciąż zachowywał się jak nastolatek. Bez konkretnej pracy, bez widoków na jej dostanie, bez mieszkania, samochodu, bez aspiracji czy chęci ustatkowania się. Bo przenoszenie się od jednej dziewczyny do drugiej, życie na ich koszt, trudno nazwać przyszłościowym planem. Zwłaszcza że zawsze mógł wrócić pod opiekuńcze matczyne skrzydła. Ja pogoniłabym go, gdy tylko przerwał studia! Nie chciało się leniowi uczyć, niech teraz zasuwa do roboty, niech zapracuje na siebie, zamiast ciągnąć ze wszystkich wokół. Mama za każdym razem ulegała i przyjmowała Stefanka pod swój dach, który ten traktował jak darmowy hotel. Gdyby nie ojciec, matka nieustannie by go karmiła, opierała i dawała mu pieniądze. Wystawił mu walizki za drzwi Ale nasz tata, marynarz dalekomorski, gdy wracał do domu, chciał mieć spokój i żonę tylko dla siebie. Gdy więc trzy lata temu ostatecznie przeszedł na emeryturę, pierwsze co zrobił, to wystawił walizki synalka za drzwi. Byłam przy tym i miałam ochotę bić tatusiowi brawo. – Jesteś dorosły – uświadomił Stefanowi. – I albo zaczniesz uczestniczyć w opłatach za czynsz i jedzenie, albo mówię ci „do widzenia”. Zacząłem harować na rodzinę w wieku osiemnastu lat jako zwykły majtek, dosłużyłem się stopnia bosmana. Opłaciło się, na starość nie będziemy z matką biedować, ale widać, nie ma nic za darmo. Dochowałam się wspaniałej, samodzielnej córki – obdarzył mnie czułym, pełnym dumy spojrzeniem – i syna, który wciąż trzyma się matczynej spódnicy – jego wzrok zatrzymał się na Stefanie i stwardniał. – Nie zamierzam kredytować cię w nieskończoność. – Co do tego kredytu… – wszedł mu w słowo Stefanek, jakby kompletnie nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji. – Mam na oku niezły interes, potrzebuję tylko trochę gotówki na początek, na rozkręcenie biznesu, może tata podżyrowałby mi… Ojciec wybuchnął śmiechem; aż mu łzy z oczu poleciały. Matka też ocierała łzy, ale daleka była od radości. Wiedziała, podobnie jak ja, że tym razem ojciec nie popuści. Nawet nie próbowała przekonywać taty, wstawiać się za synkiem. – Chodź, podrzucę cię, gdzie będziesz chciał – pogoniłam go. Z ociąganiem złapał plecak i torbę, jakby oczekiwał, że będę nie tylko jego kierowcą, ale i tragarzem. Niedoczekanie! Zanim wyszłam, mama podeszła do mnie, wcisnęła mi do ręki tysiąc złotych i poprosiła cicho: – Pomóż mu, Dorotko. Pozwól zamieszkać u siebie choć na parę dni, póki nie znajdzie czegoś innego. Zrób to dla mnie, córeczko, bardzo cię proszę, bo ze zmartwienia nie zasnę. Tu masz pieniądze, to dla niego. Wiedziała, jak mnie podejść. A ja nie umiałam jej odmówić, na swoje nieszczęście. Stefan miał się zatrzymać na parę dni, został przez dwa miesiące. Przez ten czas oglądał telewizję, grał na komputerze i czynił spustoszenie w naszej lodówce. Oczywiście nie sprzątał, nie zmywał, nie wynosił śmieci. Kiedy zaczął marudzić, że brakuje mu czystych skarpet i majtek, a koszule prasuję mu nie tak dobrze jak mama – miałam dosyć. Mój mąż też. – Jak poszukiwania pracy, szwagrze? – zagadnął przy kolacji. – Powoli. Miałem kilka ofert, ale nic ciekawego. Nie zamierzam się tanio sprzedać. Mam swoją godność. – Co ty powiesz? – prychnęłam. – To ona przeszkadza ci w praniu własnych gatek? – Ty znowu o tym… – westchnął ciężko. – Jesteś gorsza od matki, ona przynajmniej się nie czepia. – Ale ja nie jestem twoją matką. – Jesteś moją kochaną starszą siostrą. Możesz zrobić mi jeszcze kilka kanapek? – zapytał przymilnie, podając mi talerz. Nic mu to nie dało. – Nie, nie mogę – odparłam zimno. – A to jest twoja ostatnia noc w tym domu. Jutro się wyniesiesz. Moja cierpliwość się wyczerpała. Wyniósł się, wielce obrażony. I przez parę miesięcy nie dawał znaku życia. Potem bomba wybuchła. Zjawił się u rodziców z narzeczoną. Jakimś cudem poznał i oczarował miłą, skromną dziewczynę, która dorabiała sobie do studiów pracą opiekunki do dziecka. Polubiłam ją od razu. Dlatego chciałam ostrzec biedaczkę, w co się pakuje, ale mama mi nie pozwoliła. – Nie rób tego, proszę cię! – błagała. – Stefanek chyba po raz pierwszy zakochał się naprawdę. Chce się żenić, może wreszcie się ustatkuje… Miałam co do tego poważne wątpliwości, ale zachowałam je dla siebie, bo matka wręcz promieniała szczęściem. Nie powiedziałam także słowa, gdy tuż po ślubie Beata zaszła w ciążę, i nim się obejrzałam, zostałam ciocią. Mała Ola była przeurocza. Zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia. Dlatego daleka byłam od satysfakcji, gdy Stefan wciąż zachowywał się jak idiota. Rzucał się od jednego nieudanego przedsięwzięcia do drugiego. Pożyczał na prawo i lewo, wciąż bredził, że jeszcze miesiąc, dwa, a los się odwróci; podczas gdy jego żona i córka wciąż mieszkały kątem u rodziców Beaty. Stefan niczego się nie nauczył; gorzej, nie doceniał tego, co ma. Zaczął zadawać się z podejrzanym towarzystwem, grać na giełdzie, nie wiedzieć zresztą za co; chyba nawet zdradzał Beatę, czego już kompletnie nie mogłam pojąć. Nie tylko lubiłam tę dziewczynę – podziwiałam ją. Jednocześnie studiowała, prowadziła dom i wychowywała dziecko. Właśnie ze względu na nie, podjęła decyzję o rozwodzie. – Tak dłużej nie da się żyć – zwierzyła mi się ostatnio. – Nie szanuje mnie, nie zajmuje się Oleńką, wciąż gdzieś znika. Wraca wstawiony i pachnie damskimi perfumami. Ma kogoś… – w jej oczach zalśniły łzy. – Kocham go, ale to nie znaczy, że wybaczę mu każde świństwo. – Nie wybaczaj – poradziłam jej z głębi serca. – Za dużo mu wybaczano, od małego. Myśli, że wszystko mu wolno. Nie odpuszczaj. Już nie dla jego dobra, ale dla własnego i małej. Nie poddawaj się, bądź twarda. Jestem z tobą. Postawię się rodzinie, bo wiem, że masz rację. Nikomu, nawet mamie, nie dam się przekonać. Dość usprawiedliwiania tego drania. Wreszcie szczerze porozmawiałyśmy Informacja o rozwodzie dobiła matkę. Dosłownie nikła w oczach. Wiadomość o jej wylewie przeraziła mnie, jednak nie zaskoczyła. Jej reakcja także. Syn mało nie wpędził jej do grobu, a ona zapytała najpierw o niego; nie o córkę, wnuczkę, tylko o syna; przyczynę kłopotów… Nie umiałam zrozumieć takiej bezwarunkowej miłości. Był jej dzieckiem, ale bez przesady. Zagłaskała kota na śmierć. A ja? Co ze mną?! Nigdy jej nie zawiodłam, nie przyniosłam wstydu, lecz nie miałam złudzeń, kogo będzie bronić, za kim się wstawi. Też mi sprawiedliwość! Stefanek dostawał miłość na tacy, ja musiałam o nią zabiegać, dowodzić na każdym kroku, że zasługuję na pochwałę czy czułe słowo. Moja matka zwyczajnie mnie nie kochała. Tak bardzo uwielbiała Stefana, że dla mnie już nic nie zostało. Albo prawie nic… Nadzieja na te okruchy spowodowała, że gnałam do szpitala jak szalona. Nie liczyłam na wiele. Marzyłam, by raz zapomniała o nim, a pomyślała o mnie. O tym, jak ciężko było mi obrócić się przeciwko niej, stanąć po stronie Beaty. Nie zrobiłam tego dla siebie, ale dla Oleńki i Beaty. One jeszcze miały szansę. Stefan zbyt dużo ich zaprzepaścił. Mama była taka blada, taka krucha i bezbronna w wielkim metalowym, szpitalnym łóżku. Spała, a ojciec tkwił przy niej jak strażnik. Na mój widok poderwał się z miejsca. – Czekała na ciebie. W kółko pytała, kiedy przyjdziesz – szepnął. – A Stefan? – Przyszedł i poszedł – mruknął. – Nie zatrzymała go? – zdziwiłam się. – Na starość zmądrzała. Stefan przybiegł tu, płacząc i żaląc się, że Beata zwariowała, nie daje się przekonać, że naprawdę chce go rzucić. O zdrowie matki nawet nie zapytał. – A mama? – Powiedziała, że się na nim zawiodła. „Jeżeli stracisz rodzinę, nie chcę cię widzieć”. Jej własne słowa. – Tak? – nie mogłam uwierzyć. – Tak… – odparła mama, otwierając oczy. – Zostaw nas same – zwróciła się do ojca. Mówiła z trudem, ale kategorycznie. Tata grzecznie zniknął za drzwiami. – Myliłam się. Przez tyle lat… Myślałam, że jeżeli będę powtarzać, jak go kocham… uwierzy… poprawi się. – Mamo, odpocznij! Serce mi się krajało, gdy próbowała się przede mną tłumaczyć. Nieważne, kocha mnie czy nie. Była cudowną matką, wychowała mnie na wartościowego człowieka. Grunt, że zrozumiała. Kochając Stefana za bardzo, wyrządziła mu więcej szkody niż pożytku. Ja wyszłam na tym układzie dużo lepiej. – Nie mów tyle, mamusiu, męczysz się. Ja rozumiem. Czasami nie starcza miłości dla dwójki dzieci. Stefan powinien być jedynakiem. Najważniejsze, żebyś wyzdrowiała. – Jedynakiem? A kto wtedy byłby moją pociechą i dumą? Myślałam, że wiesz, jak cię kocham… Taka mądra dziewczynka powinna wiedzieć… Musiałam wyglądać głupio z szeroko otwartymi ustami. – Nie, nie chciałam mieć więcej dzieci – kontynuowała, walcząc z niemocą. – Ty mi wystarczałaś. Od samego początku byłaś taka cudowna, wymarzona, dzielna. Ale ojciec marzył o synu. Był w rejsie, kiedy do… dowiedziałam się, że znowu jestem w ciąży. Chciałam u… sunąć. – Mamo? – wyrwało mi się. – Wiem, to straszne. Nie mogłam, a po… potem miałam wyrzuty sumienia. Próbowałam mu to wynagrodzić. Potrzebował mnie. Starałam się za bardzo. Jego tak trudno kochać. Ty to co innego… A on wciąż pakował się w kłopoty, bardziej potrzebował mojej pomocy. Nigdy nie dorósł. Ty byłaś dorosła… już jako dziecko, dlatego obarczałam cię ponad miarę… Przepraszam… – mówiła coraz ciszej, znowu zapadała w sen. Opuściłam szpital jak błędna. Kochała mnie! Nieważne mniej czy bardziej niż Stefana. Kochała mnie. Teraz mogłam poradzić sobie z całym światem! Już ja się wezmę za tego mojego braciszka! Czytaj także:„Wpadłam w nałóg przez traumę, którą zafundował mi ojczym. Nie mogę znieść myśli, że moja mama o wszystkim wiedziała”„Udawał szarmanckiego bogacza, żeby mnie uwieść. Okazało się, że mój książę z bajki wcale nie jeździ na białym koniu”„Proboszcz chciał się pokazać przed biskupem. Kazał nam więc wydać fortunę na specjalne stroje dla naszych dzieci”
Moj brat pravi vas slime|Slime tutorial. Hot Videos. 4:52. Galija - Moj brat i ja (Acoustic, 6.1.1995) Galija Nis. 2:43. Moj Videos , Moj Funny Videos , Made In India Short Video App Moj , Viral Comedy Of New Moj App . 109onehundredandninenew. 0:34.
zapytał(a) o 17:01 Moj brat powiedzial ze zrobi mi dobrze zgodzic sie? ja ma 16 lat on 30 Odpowiedzi Ja? odpowiedział(a) o 17:01 TERAZ ma 30 ;d ?prędzej pisałaś że 25 :DD blocked odpowiedział(a) o 17:02 Z bratem? To troszke takie pato :o blocked odpowiedział(a) o 17:03 hmmm ostatnio było że brat ma 25 chyba a sądzę że jesteś tą samą osobą więc muszę przyznać że masz bardzo szybko starzejącą się rodzinę za jakieś 2 godziny twój brat będzie już po pięćdziesiątce xd Uważasz, że ktoś się myli? lub

Czemu mój brat to robi przy mnie? Czy mój brat robi dobrze? 2009-07-02 17:07:34; Dlaczego moj brat to robi 2011-07-17 19:16:15;

fot. Adobe Stock, Syda Productions Kochałam go, mimo że od zawsze sprawiał problemy. No ale brat, to brat. Kiedy jednak musiałam się nim zająć sama, przestało być już wesoło. Dostawałam szału! Okropny, niedojrzały egocentryk Traciłam nadzieję, że to się zmieni. Los okazał się łaskawy. Czasami miałam wrażenie, że Mariusz jest moim synem, a nie bratem. Mama urodziła go, kiedy miałam siedemnaście lat i od początku była przemęczona opieką nad nadpobudliwym dzieckiem. Kiedy Dzieciak – bo tak nazywaliśmy w rodzinie Mariusza – miał sześć lat, zdiagnozowano u niego ADHD. Rodzice mieli wtedy prawie pięćdziesiątkę i nie dawali sobie rady z chłopcem, który nie umiał się na niczym skupić, rozmontowywał wszystko, co wpadło mu w ręce i nieustannie żądał uwagi. Mieszkałam już wtedy z moim późniejszym mężem i unikałam, jak mogłam, bywania w domu rodzinnym. Prawdę powiedziawszy, wystarczyły dwie godziny z Dzieciakiem, żeby człowiek miał ochotę uciec od niego na zawsze. Brat potrafiłby doprowadzić świętego do krzyku i rękoczynów. Uspokoił się, kiedy zmarł tata. Zupełnie jakby ktoś go podmienił. Miesiąc wcześniej był żywym, rozbrykanym dzieckiem, którego nie można było z oka spuścić, a kiedy został tylko z mamą, zamknął się w sobie, zrobił milczący i nienaturalnie, jak na niego, spokojny. Kiedy zaręczyłam się z Danielem, Mariusz miał dziewięć lat. Byłam wtedy w ciąży, to był szybki ślub, bo wiadomo – dziecko w drodze – ale od dawna mieszkaliśmy razem i planowaliśmy wspólne życie. Kiedy na świecie pojawił się Nikodem, mój brat znowu jakby odżył. – Chyba czuje się zagrożony w swojej pozycji najmłodszego dziecka w rodzinie – skomentowała to moja teściowa. – Ale musi się pogodzić z tym, że teraz to na Nikusiu będzie się skupiać cała uwaga. Może miała trochę racji, chociaż na pewno uwaga mojej mamy nie została przeniesiona z syna na wnuka. Mama nie miała już siły zajmować się kolejnym dzieckiem, więc nawet nie prosiłam jej o pomoc. Szczerze powiedziawszy, miałam wrażenie, że mało zajmuje się też Mariuszem. Brat był już nastolatkiem i robił to, co chciał Mama niczego mu nie zabraniała ani od niego nie wymagała. – Po prostu nie mam już siły na wieczne awantury – mówiła zmęczonym głosem, kiedy pytałam, dlaczego brat nawet po sobie nie sprząta. – Wolę to zrobić sama bez marudzenia, niż powtarzać mu sto razy coś, czego on i tak nie zrobi… Dzieciak rósł więc w atmosferze przyzwolenia na wszystko. Kiedy miał piętnaście lat, po prostu informował mamę, że nie wraca na noc do domu albo szkoła dzwoniła do niej z pytaniem, dlaczego syn od tygodnia jest nieobecny. – Nie zdał do trzeciej klasy za notoryczne wagary – pożaliła mi się mama, kiedy Dzieciak był w gimnazjum. – Nie mam do niego siły… Czasami mam ochotę po prostu uciec od niego i tego całego życia… Rodziłam wtedy drugiego syna, więc nie mogłam zajmować się pogarszającym się nastrojem mamy. Wierzyłam, że jakoś sobie poradzi z wychowaniem młodego. Nie zdziwiłam się jednak, kiedy powiedziała mi, że kogoś poznała i ma zamiar wyjechać za granicę, żeby tam mieszkać ze swoim nowym partnerem. – A co z Dzieciakiem? – zapytałam, wystraszona, że zostawi mi go pod opieką. – W lutym kończy osiemnaście lat – odpowiedziała. – Zostawiam mu mieszkanie, przez jakiś czas będę mu przesyłać pieniądze, zanim znajdzie pracę. Nie patrz tak na mnie, Dorota! Ja już dość mu poświęciłam! Chcę jeszcze coś mieć z życia! Wyjeżdżam do Marka i nie próbuj mnie wbijać w poczucie winy! Nie dyskutowałam z nią. Powiedziałam tylko, że nie mogę jej obiecać, że będę chroniła Dzieciaka przed robieniem głupstw. Miałam dwójkę własnych dzieci, a Mariusz faktycznie był dorosły. O dziwo, brat poradził sobie całkiem nieźle. Wynajął dwa pokoje w mieszkaniu mamy, znalazł sobie pracę w sklepie zoologicznym, miał więc z czego się utrzymywać. Powiedziałabym wręcz, że miał więcej pieniędzy niż my z Danielem, co było widać, kiedy zajeżdżał przed nasz blok motocyklem albo chwalił się, że był w Paryżu z dziewczyną. Tych dziewczyn zresztą było bardzo dużo. Za każdym razem, kiedy rozmawialiśmy przez telefon, Dzieciak rzucał inne żeńskie imię. Po Kasi, Natalii, Martynie, Joannie i Weronice przestałam nawet zadawać sobie trud, żeby zapamiętać imię kolejnej zdobyczy mojego braciszka. Wiedziałam, że żadnej z nich nie traktował poważnie, dla niego liczyła się tylko zabawa i przyjemności. – Kiedyś w końcu będzie musiał zacząć myśleć o życiu poważnie – powiedział raz Daniel. – Ja w jego wieku byłem już żonaty i miałem syna, a on? Motocykl, samochód, panienki, imprezy. Oby nasi chłopcy się w niego nie wdali! Na szczęście nasze dzieci są zupełnie inne i bardzo podobne do nas. Czyli niemal flegmatyczne po Danielu oraz pracowite i dokładne po mnie. Nie jeden raz w duszy dziękowałam Bogu, że żaden z moich synów nie jest taki jak Dzieciak. Brat miał już dwadzieścia siedem lat, a dalej zachowywał się jak nastolatek. W mieszkaniu po rodzicach wiecznie urządzał ze współlokatorami balangi, dwa razy został aresztowany za robienie jakichś głupot po pijanemu. Dobrze, że chociaż pracę potrafił utrzymać i mama nie musiała się martwić, z czego jej synek będzie żył. Sama nie wróciła do Polski, jedynie czasem dzwoniła do mnie i wypytywała, czy mam oko na Dzieciaka. – Nie jestem jego niańką, tylko siostrą, a on jest dorosły! – denerwowałam się. Ale faktem było, że braciszek traktował mnie jak powiernicę. To do mnie dzwonił po aresztowaniach, to ja musiałam jechać po niego do szpitala po – na szczęście niegroźnym – wypadku na motorze. I to mnie któregoś pięknego dnia powiedział, że… będzie miał dziecko. – Z kim, na litość boską? – warknęłam, bo przy jego trybie życia aż się dziwiłam, że nie zaliczył wpadki wcześniej. – Z tą treserką psów z niebieską grzywką? – Z Aliną? Coś ty! – machnął ręką na znak, że to już przeszłość. – Nie, to dziewczyna, która wpadła do nas na imprezę, koleżanka tego Sławka, któremu wynajmuję pokój… Piliśmy w kuchni, zaczęliśmy flirtować, no i wiesz… skończyliśmy u mnie w pokoju. Aż zacisnęłam powieki i pokręciłam głową nad jego nieodpowiedzialnością. – No to będziesz ojcem – skwitowałam. – Może wreszcie zajmiesz się na serio swoim życiem. Co zamierzacie? Ona się do ciebie wprowadzi czy jak? Spojrzał na mnie, jakbym nagle postradała zmysły. A potem z uśmiechem politowania oznajmił, że nic nie zamierza zmieniać w życiu poza tym, że będzie musiał za parę miesięcy zacząć płacić alimenty. Na moje pytanie, czy chociaż wspiera tę dziewczynę, był z nią u lekarza czy wykupił jej suplementy dla ciężarnych, był autentycznie zaskoczony. – Ale my nie jesteśmy razem – udzielił mi wyjaśnienia. – To była jedna noc. Nawet nie wiem, jak ona ma na nazwisko. Po prostu wczoraj zadzwoniła do Sławka i powiedziała, że zrobiła test i jest w ciąży. Sławek mówi, że ją zna i to nie jest laska, która sypia z każdym, więc to zapewne mój dzieciak. I tak zrobię testy na ojcostwo, ale nawet jeśli to moje dziecko, to nie zamierzam sobie przez to rujnować życia – prychnął z lekceważeniem. Wtedy wreszcie puściły mi nerwy Nawrzeszczałam na niego, że to on zrujnował życie tej biednej dziewczynie, że jest samolubnym, zadufanym w sobie gnojkiem, który nigdy nie dowiedział się, czym są zobowiązania i odpowiedzialność. A potem kazałam jechać do tej dziewczyny i zapytać, w czym może jej pomóc. Mimo swojego charakteru brat się ze mną liczył, a moja wściekłość chyba go wystraszyła, bo powiedział, że tak zrobi. Kiedy zadzwonił kilka dni później, miał problem. Okazało się, że Iza nie miała pracy i nie była nigdzie ubezpieczona, a do tego dopiero niedawno przyjechała do naszego miasta. Ponieważ kiedyś pracowałam w ZUS–ie, brat chciał, żebym pomogła jej się zarejestrować i zdobyć ubezpieczenie jako ciężarna. Kazałam mu ją przywieźć do nas do domu. Iza okazała się drobną, wystraszoną i bardzo młodą dziewczyną, która skojarzyła mi się z myszką. Z miejsca ją polubiłam. No i współczułam jej, że los wepchnął ją na taką minę jak mój braciszek. Po godzinie rozmowy z nią miałam pewność, że dziecko, było dzieckiem Mariusza. To rzeczywiście nie był typ dziewczyny, która romansowała na prawo i lewo. Była tu od niedawna, nie znała prawie nikogo, czuła się zagubiona i sporo wypiła na tamtej imprezie. Wydawało jej się, że Mariusz to materiał na chłopaka. Liczyła, że zostaną parą i wszystko będzie jak w romantycznych amerykańskich filmach. Tyle że film, w którym wylądowała, przypomniał raczej dramat obyczajowy… – Mogę ją wozić do lekarza i dawać jej pieniądze, ale nie zamierzam się z nią wiązać! – oznajmił Dzieciak, kiedy powiedziałam, że Iza sobie bez niego nie poradzi. Zachowywał się jak ostatni gnojek Kiedy Iza była w czwartym miesiącu ciąży, on pojechał do Chorwacji z nową lalunią. Ponieważ dałam Izie mój numer telefonu, dzwoniła do mnie, kiedy chciała porozmawiać o swoim stanie albo obawach. Była niewiele starsza od Nikodema, więc traktowałam ją trochę jak córkę. Wiedziałam, że miała nieciekawe dzieciństwo w domu, gdzie były alkohol i przemoc. – Nie mogę tam wrócić. Ojciec i macocha nawet nie wiedzą, że zaszłam… – wyznała mi. – Tutaj mieszkam z trzema innymi dziewczynami, ale nie wiem, co potem. One pracują, muszą się wysypiać… Ona też pracowała, tyle że na czarno. Sprzątała mieszkania i biura, prowadziła dokumentację myjni samochodowej. Miała tyle środków, żeby przetrwać, mieszkając we wspólnym mieszkaniu, ale nie było mowy, żeby była w stanie utrzymać siebie i dziecko na godnym poziomie. To było zadanie dla ojca jej dziecka. – Wymów umowę Sławkowi albo temu drugiemu kolesiowi – poleciłam mu. – Możesz nie uważać Izy za swoją dziewczynę, ale ona urodzi twoje dziecko i będzie potrzebowała pomocy w wychowaniu. Oczywiście stanął okoniem. Nie podobała mu się myśl, że mają z nim zamieszkać kobieta i dziecko. To by oznaczało koniec kawalerskich imprezek, sprowadzania do domu kolejnych dziewczyn i w ogóle słodkiego życia, jakie wiódł. Próbował więc argumentować, że nie mam prawa mu rozkazywać i że to jego mieszkanie. – Taaaak? – zapytałam, mrużąc oczy. A potem zadzwoniłam do mamy i o wszystkim jej opowiedziałam, chociaż Dzieciak prosił, żebym póki co nic jej nie mówiła. – Dziecko?! – mama była zszokowana. – Ale to cudownie! Wreszcie się uspokoi! Co to za dziewczyna? Oświadczył się jej? Wprowadziła się do niego? Rzuciłam, że właśnie tu jest pewien problem. A potem zapytałam, kto po śmierci taty dokładnie odziedziczył mieszkanie. Prawda była brutalna dla mojego braciszka. Mieszkanie nie było jego – jak przywykł o nim myśleć – tylko w większości należało do mamy, a w ułamkowych częściach do mnie i do niego. Z Niemiec do Polski jest niedaleko, więc mama przyjechała bardzo szybko. Prosto z dworca poszłyśmy do notariusza. Mama przepisała na mnie swoją część własności. Kiedy powiedziałam to Dzieciakowi, zdawał się nie rozumieć, co to dokładnie znaczy. Więc mu wytłumaczyłam: – To znaczy, że ty i twoi koledzy mieszkacie w mieszkaniu, które jest w większości moje, a ja właśnie zamierzam wypowiedzieć im umowy, o ile w ogóle coś spisywaliście. Dzieciak oczywiście się buntował, ale powiedziałam, że mogę spłacić jego część i przejąć mieszkanie całkowicie. Mama, kiedy próbował ją obwiniać, że go pominęła, wyjaśniła mu w kilku dosadnych zdaniach, że mieszkał tam za darmo przez wiele lat, a teraz ona życzy sobie, żeby zamieszkał tam jej wnuk lub wnuczka, bo dziecko też będzie jej rodziną. Przez jakiś czas Mariusz szukał lokum do wynajęcia, ale ceny najmu szybko ostudziły jego zapędy, zwłaszcza że miał w perspektywie płacenie alimentów. Koniec końców braciszek schował dumę do kieszeni i przyjął moją ofertę, że będzie mógł mieszkać w lokalu, który w większości należy do mnie, o ile będzie płacił wszelkie rachunki i zajmował się porządnie swoim dzieckiem oraz Izą. – Spokojnie, kochanie. Kiedyś go spłacimy, a mieszkanie będzie dla chłopaków – powiedziałam do Daniela, który z niepokojem śledził poczynania moje i mamy. – Ale póki co to najlepsze wyjście. – Pamiętaj, że to twój spadek po ojcu i prezent od mamy – powiedział mąż. – Ale może racja. Też uważam, że na ten moment to dobre rozwiązanie. Kiedy lokatorzy się wynieśli, Daniel pomógł Mariuszowi zrobić remont i urządzić pokój dla dziecka. Iza nie mogła uwierzyć, że tyle dla niej robimy, ale zapewniłam ją, że przecież jesteśmy rodziną. Wiedziała już, że urodzi córeczkę i niesamowicie się cieszyłam, że oprócz czterech mężczyzn w rodzinie będę też mieć bratanicę. Kiedy Pola się urodziła, wszyscy zgodnie stwierdzili, że… jest podobna do mnie. Zostałam jej matką chrzestną i mała jest moim oczkiem w głowie. Mariusz i Iza mieszkają razem już trzeci rok Chociaż nikt ich nie zmuszał, żeby byli parą, to wspólna opieka nad małą, sprawy domowe i życie pod jednym dachem ich do siebie zbliżyło. Niedawno Dzieciak podziękował mi, że tak to wszystko rozegrałam. – Gdyby nie ty, byłbym dzisiaj kretynem po trzydziestce, który udaje nastolatka – wyznał szczerze. – Jest dobrze, siostra. Mam naprawdę fajną rodzinę. Zaszkliły mi się oczy kiedy to usłyszałam. Ale najbardziej wzruszyło mnie to, że kiedy to mówił, nie byliśmy wcale sami. Obok siedziała Iza. Trzymali się za ręce. Czytaj także:„Gdy zmarł teść, teściowa się zmieniła. Obsesyjnie interesowała się naszym życiem, nieproszona cerowała moje majtki”„Czułam, że to dziecko musi żyć. Próbowałam odwieść Kasię od usunięcia ciąży i miałam rację. To dziecko uratowało jej życie”„Adrian miesiącami mnie dręczył i prześladował. Policja mnie zbyła. Zainteresują się dopiero, gdy zrobi mi krzywdę” Short film “The Box” (Celica) originally created in 2017 by Dušan KastelicRe-edited by Lukas MiheljakFilm sound design by Mateja StaričProduction by Bugbrain zapytał(a) o 10:28 Mój brat koniecznie chce zobaczyć mnie gołą! Co mam robić? No więc jakiś czas temu pisałam tu o tym, że uświadomiłam brata [LINK] Wtedy myślałam, że dobrze zrobiłam, zresztą wasze odpowiedzi mnie w tym utwierdziły. Problem w tym, że to się chyba obróciło przeciwko mnie...Mój brat ostatnio robi chyba wszystko by zobaczyć mnie gołą. Po pierwsze stara się mnie podgladać w łazience (na szczęście przez tę kratkę na dole drzwi nic nie widać), po drugie zaczął mi zaglądać w dekolt jak mam jakiś większy, no a po trzecie...No właśnie, po trzecie znalazł sobie zabawę, w której tak niby w żartach podchodzi do mnie i ciągnie mnie za ramiączko, albo za spodenki... Już dwa razy mi tak ściągnął dół piżamy...Co mam zrobić? Wiem, że rodzicom o tym nie powiem (bo nie powiedziałam im o tym, że go uświadomiłam i nie chcę o tym mówić). Gadanie z nim nic nie daje. Moja przyjaciółka poradziła mi, że może jakbym mu pokazała wszystko to by stracił zainteresowanie, ale to żadne rozwiązanie... Z drugiej strony i tak już widział prawie wszystko, więc mi już powoli robi się wszystko jedno... Co zrobić? Odpowiedzi pogielo cie ?! 11 letniemu bratu chcesz sie nago pokazac ? omg..nie rób tego najlepiej uswiadom mu ze mu wpier*olicz jak jeszcze raz cie wkurzy to napewno zadziala mialam podobny przypadek ;p Grayson odpowiedział(a) o 10:35 Po co brat ma widziec cie gołą,nic mu nie zeby tego nie robił bo to jest złe. are13 odpowiedział(a) o 10:36 No co ty! nie słuchaj przyjaciółki i nie pokazuj mu niczego!Powiedz mu, że jest poj*ny i ze jeszcze raz coś takiego powie czy pomysli to dostanie wpi*l od cb..ablo zakaz na kompa,TV..pzdr;p EKSPERTDomi... odpowiedział(a) o 10:46 Musisz wytłumaczyć bratu, że nie można się pokazywać przed rodzeństwem i że to są sprawy intymne, o których się głośno nie mówi (a wasza poprzednia rozmowa jest tajemnicą). Powiedz mu, że nie wolno podglądać w ogóle dziewczyn i że jak będzie to robił to będzie znaczyło, że zachowuje się bardzo nieładnie. Na pewno mu się nie pokazuj. Powiedz mu, że kobiety nagie to nie widok dla niego. Jeśli jest chrześcijaninem to powiedz że to bardzo ciężki grzech, a z siostrą to kazirodztwo i że to grozi więzieniem, a w jego przypadku poprawczakiem. Jeszcze się biedak bd masturbował? Mam nadzieje że nie, bo to za wcześnie i będzie bardzo uzależniony... ale masz udanego brata xD Przejdzie mu ! blocked odpowiedział(a) o 20:08 w takim wieku chłopacy są tacy napaleni (szczęście mam siostrę). po pierwsze powiedziałabym mu że to złe a podrugie że mu walniesz jek jeszcze raz tak zrobi A mi się wydaje , że jeśli pokazałabyś się bratu to by to na pewno nie zaszkodziła . Tak że jeśli się nie wstydzisz to zrób to Według mnie pokaź mu sie żeby widział i powiedź takie słowa ,,chciałeś mnie zobaczyć to masz (zdejmując recznik i odsłaniając ciało)Zobasz jak będzie się wstydzić i mu stanie .Polecam SKY_EKSI odpowiedział(a) o 00:55 Cześć pytanie zostało zadane w 2012 czyli aż 8 lat temu teraz twój brat ma około 19 lat nie wiem czy jeszcze masz to konto ale jeżeli przyjdzie do ciebie tą wiadomość to super mianowicie jak skończyła się ta sytuacja? Jestem bardzo ciekawy bo to 2012 a nie widziałem żadnej odpowiedzi od ciebie Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub Moim ulubionym przedmiotem szkolnym jest Matematyka i Niemiecki. Mam dobre oceny prawie z wszystkich przedmiotów. Chodzę na zajęcia dodatkowe z wf. Lubie mój podział godzin, bo kończę wcześno lekcje. Bardzo podoba mi się ta klasa i cieszę się, że do niej trafiłam. Cześć dziewczyny, piszę tu, bo znajomi zbyt madrzy nie są... Moj brat ma od roku dziewczyne. To jest kochany, wrazliwy chlopak, czasem ma swoje loty i potrafi zranic, doprowadzić do szalu ale to nie jest usprawiedliwienie dla tego, co zrobiła ;( Wystarczajaco mu zrobila, juz dawno mowilam, zostaw ją, lepiej nie będzie to nie, po co. Laska ma doktorat i go poniza za to ze jest zwyklym robotnikiem i imprezowiczem ( a co za tym idzie mial sporo dziewczyn w łóżku) a nie sztywnym, powaznym panem doktorem prawiczkiem. Ok jej nie mozna odmowic inteligencji, madrosci,urody i tego ze dobrze sie prowadzi ale nie moge jej zrozumiec, po co jest z kims kto jej nie pasuje, zamiast go zostawic. Z wygody ze poda obiadek i posprzata w domu? `ze ją szanuje i okazuje jaka jest wazna dla niego? Podnosi jej to ego? Przegiela kilka dni temu gdy sie poklocili. Pili wodke (i wczesniej wiele razy to robili i nic takiego nie mialo miejsca) i moj brat zwrócił jej na cos uwage a on do niego, ze taki debil nie będzie jej mowil co i jak ma robic... I rzucila sie na niego z nozem. Rana gleboka na kilka cm do szycia. I to jeszcze w noge kolo tetnicy. Mam nadzieje ze nie będzie mial problemow zdrowotnych po tym bo ją zabije! Juz mam ochote to zrobic! Nasz przyjaciel tez kiedys mial podobna rane zadana nozem i zdrowie mu zaczelo po tym szwankowac... Bylismy wtedy we 3, wezwalam karetke, karetka policje. Aresztowali ja. I co? Wypuscili nastepnego dnia i umorzyli sprawe bo moj braciszek zadzwonil na komende i powiedzial ze to on na nia wpadl, ze to byla jego wina i mają ją wypuscic. Do niej wypisywal smsy nie z pretensjami jak ja, ale ze ja kocha najmocniej, teskni, ze to jego wina ze tak sie stalo - no nie wierzylam jak to czytalam.... Okazało się później, ze telefon miala wylaczony, on nie wiedzial ze nie przemyciła tel do aresztu, i odchodził od zmyslow co sie z nia dzieje zamiast skupić sie na sobie.. Nie wiem co on ma w glowie i jak mu ja wybic, ale dziewczyna juz wczesniej miala zadatki na agresje i ja to czulam, jeszcze mu mowilam, zeby nie było tak ze ona kogos na ciebie nasle albo sama sie rzuci na cb i wyjdziesz z tego jako warzywo albo wcale. Boje sie o niego. To nie jest kwestia zazdrosci, checi rozbicia zwiazku. Najgorsze ze oni na co dzien buzi buzi, slodka para dla każdego a w domu co innego jest, ona go nawet nie przeprosila za to co zrobila Czy wiecie może jak nazywa się brat kamila bednarka . ? 2010-12-09 23:03:00; Chcecie jajecznicę? Bo brat robi. 2010-07-06 10:46:19; Czy mój brat specjalnie to robi? 2012-06-08 15:38:26; Czy mój brat robi dobrze? 2009-07-02 17:07:34; Wiecie że brat Kwiatkowsiego to gej? 2014-07-27 15:31:25; Dlaczego moj brat to robi 2011-07-17 19:16:15 zapytał(a) o 12:24 Moj brat ma 25 ja 16 mowi ze mi zrobi dobrze zgodzic sie? Odpowiedzi w. t . f.! ?!? patologia ... ? ! [LINK] epsilion odpowiedział(a) o 12:35 ahahahahaha :D a jak myślisz ? masz 16 lat w tym wieku mogłabyś myśleć rozsądnie i logicznie :/ blocked odpowiedział(a) o 12:24 niee.. z bratem sie tego nie robi. ;DD kaziorodztwo czy jakos takjak sie psy dowiedza bedzie mial przesrane a ty zasmarkata jestes co ci zrobi dobrze? nieee blocked odpowiedział(a) o 12:24 pewnie ;D+_______________coraz gorsze te pytania . FOXCONN odpowiedział(a) o 12:24 яóżσωα<3 odpowiedział(a) o 12:24 [LINK] prosze zagłosuj na яóżσωα<3 a bedzie nagrodatak ; ) Kadysia odpowiedział(a) o 12:33 Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub Wikimedia Commons. Wikipedia. Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów. Mój brat niedźwiedź (ang. Brother Bear) – animowany film familijny produkcji USA z 2003 roku, reż. Bob Walker. Autorami scenariusza są Ron Friedman, Steve Bencich i Tab Murphy. Wypowiedzi postaci[edytuj] Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2020-08-30 16:39:28 Evakowal Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2020-08-30 Posty: 1 Temat: Czy mój brat się we mnie zakochał?? Hej. Potrzebuję waszej od tego że wychowywałam się w kochającym, ale niepełnym domu. Mój biologiczny ojciec zostawił mamę jeszcze gdy była w ciąży. Z następnym partnerem nie wyszło, rozstali się 10 lat temu. Ja aktualnie mam 22 się okazało - mam również przyrodniego brata. Jest starszy o 3 lata i wiedział o moim istnieniu od zawsze. Ja dowiedziałam się dopiero znaczy znałam go z widzenia, ale nigdy nie mieliśmy kontaktu i nie wiedziałam, że jest moim zwróciło moja uwagę, to jego zachowanie. Jak dla mnie - dziwne. On nie widzi w tym nic mnie, chce spędzać ze mną cała dobe.. Dosłownie!Na początku myślałam, że cieszy się z siostry, moja mama też tak myślała. Myślałyśmy ze mu minie a to się nasila. On nie ma kontroli nad tym co robi, tak mi się wydaje. Przychodzi cały czas, a jak musi iść (mama wygoniła go po 3 dniach u nas) to cały czas dzwoni i pisze do mnie. Mogę nie odpisywać bo śpię czy jestem zajęta - co chwilę przychodzą wiadomości. Podliczyłam że w ciągu 6 godzin nieaktywności dostałam ich tego dochodzą głupie żarty. Pytam go, gdy przyjdzie :na co masz ochotę, a on mówi : na Ciebie. Pytam, czy ma dziewczyne w zupełnie luźnej rozmowie - on mówi że nie bo po co, skoro ma mnie. Albo, ze woli patrzeć na mnie zamiast w komputer /telefon ; gdy jestem ze znajomymi to mówi jak to oni mają dobrze, bo mogą spędzić ze mną czas. Jak coś się dzieje to zawsze mnie broni. Bawi się moimi włosami, pożera wzrokiem, choć przenosi wzrok gdzieś indziej gdy go przyłapię, ostatnio chciał mi zrobić malinkę na szyi.. Niby w że wyjeżdżam na studia w przyszłym roku to ten już, że jedzie ze mną bo chce mieć mnie blisko. Później mówi że to żarty i nie kręcą go siostry. A ja już jestem zmieszana wszystkim. Tak, przytulaliśmy się.. Smyral mnie po plecach, włosach, łapał za rękę 2 Odpowiedź przez Bullinka 2020-08-30 17:52:25 Bullinka Redaktor Działu Prawo, Psychologia i Emigracja Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-10 Posty: 1,114 Wiek: 50 Odp: Czy mój brat się we mnie zakochał?? Masz problem...Byla niewielka bliskosc, do ktorej nie powinno sie zakracil w tym wszystkim. Adoruje, pisze itd jak twoj ja bym zrobila: przestala miec czas na pisanie z nim, wychodzenie czy spedzanie czasu. Powiedziala mamie o swoich obawach, aby przestal bywac w waszym domu. I'm so lonely, broken angel... Polamano mi skrzydla i odebrano z klawiatury polskie znaki diakrytyczne... 3 Odpowiedź przez Ela210 2020-08-30 19:58:41 Ela210 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: mirror... Zarejestrowany: 2016-12-28 Posty: 18,099 Wiek: w pełnym rozkwicie :) Odp: Czy mój brat się we mnie zakochał?? takiego brykającego brata to musisz ostro utemperować. On chyba nie radzi sobie z emocjami ze jest obok kobieta w jakimś sensie "jego" chociaż daj sobie wejść na głowę. Gdy wieje wiatr historii, Ludziom jak pięknym ptakom Rosną skrzydła, natomiast Trzęsą się portki pętakom.? 4 Odpowiedź przez Gary 2020-08-30 20:00:45 Gary Net-facet Nieaktywny Zawód: na razie podąża ścieżką ze szczytu w stronę zieleniącej się doliny Zarejestrowany: 2014-01-29 Posty: 8,238 Wiek: 537 i tej wersji będę się trzymał Odp: Czy mój brat się we mnie zakochał?? Pożądanie go męczy... Ma na Ciebie ochotę Mniejszą zdradą jest chwila seksu z nieznajomym niż wiele lat życia razem bez miłości. Życie bywa kolorowe, ale w większości jest szare i właśnie w tych odcieniach szarości powinnaś odnajdować szczęście. "Chciałabym to znowu poczuć... to antidotum na śmierć duchową, znowu czuć że żyję...". 5 Odpowiedź przez paslawek 2020-08-30 20:07:02 paslawek Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-03-18 Posty: 13,319 Odp: Czy mój brat się we mnie zakochał?? Dla równowagi żeby nie było za wesoło to podpowiem że sytuacja w jakiej znalazła się Autorka jest jedną z tych w których bardzo często dochodzi do gwałtu .Evakowal goń go jak najprędzej i nie przejmuj się tym co ktokolwiek sobie pomyśli lepiej na zimne coś za bardzo się przykleił do ciebie i jak napisano wcześniej nie ma kontroli nad emocjami ,pożądaniem trochę alkoholu i nieszczęście gotowe może i przesadzam ale nie tak bardzo. "Cichociemny na paralotni" 6 Odpowiedź przez Bullinka 2020-08-30 20:11:45 Bullinka Redaktor Działu Prawo, Psychologia i Emigracja Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-10 Posty: 1,114 Wiek: 50 Odp: Czy mój brat się we mnie zakochał?? paslawek napisał/a:Dla równowagi żeby nie było za wesoło to podpowiem że sytuacja w jakiej znalazła się Autorka jest jedną z tych w których bardzo często dochodzi do gwałtu .Evakowal goń go jak najprędzej i nie przejmuj się tym co ktokolwiek sobie pomyśli lepiej na zimne coś za bardzo się przykleił do ciebie i jak napisano wcześniej nie ma kontroli nad emocjami ,pożądaniem trochę alkoholu i nieszczęście gotowe może i przesadzam ale nie tak przesadzasz. Takie sytuacje sie zdarzaja. Lepiej temu zapobiec. I'm so lonely, broken angel... Polamano mi skrzydla i odebrano z klawiatury polskie znaki diakrytyczne... 7 Odpowiedź przez Istotka6 2020-08-30 23:20:28 Istotka6 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-04-30 Posty: 2,145 Odp: Czy mój brat się we mnie zakochał?? Ja też widzę w Nim egzemplarz na przyszłego gwałciciela, psychofana. Przerażające jest to co on mówi do Ciebie, to nie jest normalne... Na Twoim miejscu wyjechałabym jak najszybciej, nie utrzymywała z Nim kontaktu a teraz mocno ochlodzilabym relacje Często się zdarza romans między kuzynami i może on z tych co zakochuja się w kuzynostwie tylko tego nie przyzna ale to widać że z Jego strony jest zdecydowanie coś więcej niż rodzinne relacje Nie ma rewolucji, jeśli nie ma buntu. 8 Odpowiedź przez Gary 2020-08-30 23:26:14 Ostatnio edytowany przez Gary (2020-08-30 23:26:29) Gary Net-facet Nieaktywny Zawód: na razie podąża ścieżką ze szczytu w stronę zieleniącej się doliny Zarejestrowany: 2014-01-29 Posty: 8,238 Wiek: 537 i tej wersji będę się trzymał Odp: Czy mój brat się we mnie zakochał?? Jak dla mnie zwykły podryw, ale mają pecha, bo są powiązani rodzinnie. Gdyby tego powiązania nie znali, to by ze sobą byli. Mniejszą zdradą jest chwila seksu z nieznajomym niż wiele lat życia razem bez miłości. Życie bywa kolorowe, ale w większości jest szare i właśnie w tych odcieniach szarości powinnaś odnajdować szczęście. "Chciałabym to znowu poczuć... to antidotum na śmierć duchową, znowu czuć że żyję...". 9 Odpowiedź przez Bullinka 2020-08-30 23:37:51 Bullinka Redaktor Działu Prawo, Psychologia i Emigracja Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-10 Posty: 1,114 Wiek: 50 Odp: Czy mój brat się we mnie zakochał?? Gary napisał/a:Jak dla mnie zwykły podryw, ale mają pecha, bo są powiązani rodzinnie. Gdyby tego powiązania nie znali, to by ze sobą racje...Jednak wiedza. Zgodnie z prawem taka relacja jest nielegalna. Poza tym ona widzi w tym problem ( tak wnioskuje ). I'm so lonely, broken angel... Polamano mi skrzydla i odebrano z klawiatury polskie znaki diakrytyczne... 10 Odpowiedź przez Monoceros 2020-08-31 00:54:16 Monoceros Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-03-13 Posty: 3,147 Wiek: XXX Odp: Czy mój brat się we mnie zakochał?? Legalne czy nie, wypada czy nie - dziewczynie to nie odpowiada. Więc nie ma o czym gadać - działaj jak z każdym facetem, którego zalotów nie chcesz znosić. Ogranicz kontakt, nie spotykaj się sam na sam, nie odpisuj na wiadomości, powiedz mu, że na nie masz ochoty na takiego jego zachowania. Piszesz, że przytulaliście się, że głaskał cię, trzymał za rękę - to nie brzmi, jakbyś reagowała na te zachowania stanowczo. Teraz zacznij - zero kontaktu fizycznego. Niech nie ma najmniejszej wątpliwości, że jego zachowania są mile widziane. If you can be anything, be kind. 11 Odpowiedź przez Olinka 2020-08-31 01:19:09 Olinka Redaktor Naczelna Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-12 Posty: 45,381 Wiek: Ani dużo, ani mało, czyli w sam raz ;) Odp: Czy mój brat się we mnie zakochał?? Jak to się stało, że nagle, po wielu latach, dowiedziałaś się o jego istnieniu? Dlaczego zaczął bywać w Twoim domu? Dlaczego w nim nocuje? Jak na 25 lat zachowuje się bardzo niedojrzale, żeby nie napisać szczeniacko. W dodatku wydaje się nie mieć żadnych zahamowań. Od razu po przeczytaniu Twojego posta pojawiła się u mnie myśl, że on może być niebezpieczny i bałabym się zostać z nim sam na sam. Jak wcześniej zauważono, on nad sobą nie panuje i nie wiadomo do czego zdolny jest się posunąć, jeśli nadarzy się stosowna okazja, a okoliczności będą dodatkowo sprzyjające (alkohol, impreza). Niedobrze się stało, że doszło między Wami do jakiejkolwiek czułości - to mogło go ośmielić, ale też dodatkowo pobudzić. Na domiar złego z racji pokrewieństwa brat w Twoim towarzystwie czuje się bardzo pewnie i nie ma oporów, by nadużywać Waszej gościnności. "Nie czyń samego siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim, co masz." (Janis Joplin)[olinkowy status to już historia, z niezależnych ode mnie przyczyn technicznych właściwy zobaczysz dopiero w moim profilu ] 12 Odpowiedź przez Lady Loka 2020-08-31 07:35:23 Lady Loka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Ciasteczkowa Morderczyni Zarejestrowany: 2016-08-01 Posty: 17,039 Wiek: w sam raz. Odp: Czy mój brat się we mnie zakochał?? A ja nie rozumiem jednej rzeczy. Dlaczego mu nigdy nie powiedziałaś otwarcie i wprost, że nie chcesz z nim takiej relacji, nie chcesz, żeby Cię dotykał, masował itd?Wiesz jaki jest to po co pozwalacie na jego nocowanie u nas? Po co chodzisz z nim na imprezy? Czemu mu na takie zachowanie dajecie przyzwolenie?Nie gra mi to jedno z drugim. Gdybym nie chciała czyjegoś zachowania to bym o tym mówiła wprost i bym nie doprowadzała do ryzykownych sytuacji. Ty nie robisz nic żeby ten kontakt ograniczyć. Przed napisaniem odpowiedzi skonsultuj się z lekarzem lub zawieszone. 13 Odpowiedź przez feniks35 2020-08-31 09:32:16 feniks35 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-04-06 Posty: 4,152 Odp: Czy mój brat się we mnie zakochał?? Lady Loka napisał/a:A ja nie rozumiem jednej rzeczy. Dlaczego mu nigdy nie powiedziałaś otwarcie i wprost, że nie chcesz z nim takiej relacji, nie chcesz, żeby Cię dotykał, masował itd?Wiesz jaki jest to po co pozwalacie na jego nocowanie u nas? Po co chodzisz z nim na imprezy? Czemu mu na takie zachowanie dajecie przyzwolenie?Nie gra mi to jedno z drugim. Gdybym nie chciała czyjegoś zachowania to bym o tym mówiła wprost i bym nie doprowadzała do ryzykownych sytuacji. Ty nie robisz nic żeby ten kontakt Mam takie same odczucia. Jakby Autorke ten zakazany owoc tez rajcowała ale z racji tego, ze wie ze nie wolno to przerzuca ciezar odpowiedzialnosci na brata napalenca a ona coz bidulka, moze sie na niego sama nie rzuca ale dozwala na te miziania, smyrania i teksty o byciu "jego". A dla niego to jest ciche przyzwolenie i chyba dobrze to chlopak odczytuje. Jesli naprawde by to Autorce wadzilo to powiedzialaby wprost: sluchaj ciesze sie ze mam Ciebie jako brata i chce utrzymywac kontakt ale nie czuje sie komfortowo gdy zachowujesz sie dwuznacznie, nawet jesli robisz to tylko w zartach. Wez wiec zbastuj z tymi gestami i slowami bo inaczej bede musiala niestety ograniczyc nasze kontakty do minimum bo czuje niesmak. A tymczasem najwiekszym problemem Autorki nie jest to jak brata wystopowac w tych zachowaniach tylko czy on sie zakochal. 14 Odpowiedź przez Witek7 2020-08-31 09:50:25 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2020-08-31 10:24:43) Witek7 Blokada na życzenie Użytkownika Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-11-14 Posty: 238 Wiek: XXI Odp: Czy mój brat się we mnie zakochał?? Oględnie napisałem, że najprawdopodobniej jest to prowokacja... i skasowano mój post. O co chodzi? Nikogo nie obraziłem. Czy nie można już tu napisać własną opinię?Niepoważne to jest. Albo jest to wpis osoby o kazirodczych ograniczające się do stwierdzenia, że dany wątek jest prowokacją, traktujemy jak off-top, po czym usuwamy bez ostrzeżenia. Ponadto, jeśli masz wątpliwości co do jakiegoś wątku, dostępna jest opcja „raportuj”, z której proszę, byś w przyszłości skorzystał. Nullius in verba - Nie wierz na słowo. (Motto akademii naukowych) 15 Odpowiedź przez Gary 2020-08-31 10:14:18 Gary Net-facet Nieaktywny Zawód: na razie podąża ścieżką ze szczytu w stronę zieleniącej się doliny Zarejestrowany: 2014-01-29 Posty: 8,238 Wiek: 537 i tej wersji będę się trzymał Odp: Czy mój brat się we mnie zakochał?? Bullinka napisał/a:Gary napisał/a:Jak dla mnie zwykły podryw, ale mają pecha, bo są powiązani rodzinnie. Gdyby tego powiązania nie znali, to by ze sobą racje...Jednak wiedza. Zgodnie z prawem taka relacja jest nielegalna. Poza tym ona widzi w tym problem ( tak wnioskuje ).To niech nie flirtuje, niech się nie całuje, niech nie daje włosów do głaskania. Mniejszą zdradą jest chwila seksu z nieznajomym niż wiele lat życia razem bez miłości. Życie bywa kolorowe, ale w większości jest szare i właśnie w tych odcieniach szarości powinnaś odnajdować szczęście. "Chciałabym to znowu poczuć... to antidotum na śmierć duchową, znowu czuć że żyję...". 16 Odpowiedź przez Ela210 2020-08-31 17:15:40 Ela210 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: mirror... Zarejestrowany: 2016-12-28 Posty: 18,099 Wiek: w pełnym rozkwicie :) Odp: Czy mój brat się we mnie zakochał?? Gary napisał/a:Bullinka napisał/a:Gary napisał/a:Jak dla mnie zwykły podryw, ale mają pecha, bo są powiązani rodzinnie. Gdyby tego powiązania nie znali, to by ze sobą racje...Jednak wiedza. Zgodnie z prawem taka relacja jest nielegalna. Poza tym ona widzi w tym problem ( tak wnioskuje ).To niech nie flirtuje, niech się nie całuje, niech nie daje włosów do podszedł ją..metoda na brata przyrodniego. Swoją drogą to wku...ze te kobiety mają tyle zamieszania z powodu męzczyzn z tamtej mamie, autorko. Gdy wieje wiatr historii, Ludziom jak pięknym ptakom Rosną skrzydła, natomiast Trzęsą się portki pętakom.? 17 Odpowiedź przez WendyW 2020-09-10 13:37:00 WendyW Woman In Red Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-06-30 Posty: 253 Odp: Czy mój brat się we mnie zakochał??Powiem brutalnie, musisz się całkiem odciąć. Miałam tak z kuzynem, flirt, podteksty, milion wiadomości. Przestałam się do niego odzywać, odpisywac więc wyczuł, że przegiął. Ostatnio tylko na jakimś portalu społecznościowym gdzie ktoś mnie oznaczył na zdj. Skomentował, że jestem super piekniutka i serduszka. Zaczekam kilka dni i usunę komentarz, więc rozumiem Cie i niestety musisz zastosować ostre cięcie lub mu to powiedzieć. Ja się nie odważyłam. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Read 13 from the story Okrutny los by lucrezia1256 with 644 reads. złość, styles, aranżowanemałżeństwo. Aiden najpierw działa, a dopiero później myśli. WnJ6I.